Rozpędzony Crazy Frog. Recenzja Alpine A110 GT

Bardzo szybkie, głośne, sztywne, z napędem wyłącznie na tył. Ponadto, bardzo lekkie, niskie, zapewniające wyjątkowe wrażenia z jazdy. Oto Alpine A110 GT, czyli stylowe francuskie dwuosobowe coupé, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Pomimo kilku mankamentów w unikatowym Alpine idzie się zakochać. 300-konna odmiana GT sprawdzi się nie tylko na torze wyścigowym, ale całkiem nieźle odnajdzie się w codziennym użytkowaniu.

Fot. Maciej Woldan

No i mamy wakacje! Na dwa miesiące „wolności” z utęsknieniem czekali nie tylko uczniowie, ale i przedszkolaki, z moim pięcioletnim synem na czele. Z okazji zakończenia roku w przedszkolu organizowano przedstawienie, którego motywem przewodnim był Crazy Frog – animowana żaba „śpiewająca” dawne hity charakterystycznym, skrzeczącym głosem.

Kawałek „Axel F” w ciągu ostatnich kilkunastu dni towarzyszył mi bez przerwy. W domu, w samochodzie, na spacerze… Wszędzie, gdzie tylko był mój syn szykujący się do występu. Irytujący utwór ma jednak w sobie coś uzależniającego. Podobnie jak Alpine A110 GT, którego test przypadł właś nie na drugą połowę czerwca. Gdy tylko odebrałem ten nietuzinkowy wóz z parku prasowego, od razu skojarzył mi się z Crazy Frogiem. Specjalny zielony kolor lakieru – limitowany do 110 egzemplarzy – i okrągłe reflektory z przodu, natychmiast przyniosły mi na myśl rozśpiewaną żabę. Jeśli chodzi o kolory, według mnie, francuskie coupé prezentuje się ciekawiej w pomarańczowym odcieniu. Czerń, szarość, beż? Nie pod tym adresem. 

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2023-07-06

Maciej Woldan