A na drugie miał „Bojkot”… – Maciej Barabasz

 

No to się doigrali! Jarosław Kaczyński, wódz i mentor Prawa i Sprawiedliwości, ogłosił niedawno bojkot dwóch, och, jakże laicko-masońskich telewizji- TVN i TVN24. Wszystko za sprawą tego, że Kaczyński uważa dziennikarzy tych mediów za nieobiektywnych i siejących proPOwską propagandę… Najpierw zastanawiałem się nad tym, czy prezes przypadkiem nie żartuje i czy nie przyjdzie do najbliższego programu publicystycznego w jednej z tych telewizji… Okazało się jednak, że absolutnie nie w głowie były mu żarty i kategorycznie zakazał wszystkim członkom swojej partii komunikowania się z tymi „hienami” (niewątpliwie, idąc tokiem myślenia byłego premiera, nazwalibyśmy tak wszystkich dziennikarzy tej telewizji…). A ci, jak stado potulnych baranków, wykonują, oczywiście, polecenie prezesa, bo niby cóż innego mieliby począć w tej sytuacji?

Politycy pozostałych ugrupowań, zresztą tak samo jak ja, wyśmiewają Jarosława Kaczyńskiego, twierdząc przy tym, że najwyraźniej „PiS nie ma już nic ciekawego do powiedzenia w kwestii polityki”.

Co ciekawe, prezes Prawa i Sprawiedliwości już nie pierwszy raz decyduje się na tak odważny krok. Kiedyś już bowiem zapowiedział panom Sekielskiemu i Morozowskiemu, że więcej nie odwiedzi  ich studia. I konsekwentnie wypełniał swój  plan- faktycznie, więcej już się w ich programie nie pojawił.

Podobnych działań podjął się również „trzeci bliźniak” (obecnie zdegradowany do ostatnich ław Sejmu po kłótni z prezesem) Ludwik Dorn. Zapowiedział on pani redaktor Monice Olejnik, że w związku z zadawanymi przez nią pytaniami, które są dla niego niewygodne, „wyrzuca” ją ze swojego grafiku na całe trzy miesiące! Och, to się pani redaktor musiała bardzo tym faktem zmartwić, zważywszy na to, że wówczas Dorn był marszałkiem Sejmu.

A teraz już całkiem poważnie. Zastanawiam się, ile tym razem PiS wytrwa w swoim postanowieniu. Przedtem, gdy sam Kaczyński przestał przychodzić do TVN-u, mógł wygłaszać poglądy ustami swoich podwładnych. Teraz jednak, gdy zabronił im wszystkim przychodzić do Walterowskiej telewizji, będzie mu dużo trudniej. Najwyraźniej prezes nie wziął pod uwagę faktu, że TV Trwam ma zdecydowanie niższą oglądalność niż TVN. A nie od dziś przecież wiadomo, że występ w programie publicystycznym ma stokrotnie większą „siłę rażenia” niż spot wyborczy, na którym zazwyczaj wypada się sztywno i sztucznie. Pytanie tylko, czy sam „Bojkot” Kaczyński o tym wie…

 

Maciej Barabasz

Comments

comments

Dodaj komentarz