A propos listu Radosława Łozowskiego – Piotr Osiński, 16 lat

Szanowna Redakcjo!

Rzeczywiście, kiedy jakiś czas temu wprowadziliście do „Angorki” rubrykę „Polityka oczami nastolatka”, uznałem ten pomysł za bardzo dobry, bo niewiele jest możliwości wypowiedzenia się przez ludzi w młodym wieku na łamach prasy; aby jakiś artykuł został opublikowany, trzeba mieć wyrobione nazwisko, a mało który szesnasto- czy siedemnastolatek takie posiada. Żałowałem tylko, że rubryka dotyczy wyłącznie polityki, bo jest mnóstwo spraw, które są także bardzo interesujące i godne zamieszczenia w gazecie, ale od czegoś przecież trzeba zacząć, a polityka jest jak morze, w którym mnogość tematów do opisania jest pokaźna, tak więc nawet i o tę monotematyczność rubryki nie miałem pretensji. Od jakiegoś jednak czasu wśród publikowanych felietonów obserwuję pewną prawidłowość. Każdy, ale to każdy z nich, jest napisany w pseudoprowokacyjnym i dość naciąganym stylu wzorowanym na stosunkowo kontrowersyjnych, a przynajmniej starających się za takie uchodzić, felietonach p. Korwina-Mikke czy pp. Sobczaka i Szpaka. O ile jednak ww. Panowie wypowiadają się w tak charakterystycznym stylu już od dawna (p. Korwin-Mikke, moim zdaniem, pisząc nieco „pod publiczkę”, czasem nawet przesadza), o tyle młodzi autorzy, jak mi się przynajmniej wydaje, na samym początku swej literackiej działalności powinni raczej wypracować sobie własny styl i patrzeć na świat nieco bardziej obiektywnie niż przez pryzmat tekstów dorosłych pisarzy i felietonistów. Może nie mam pełnego prawa do krytyki autorów, bowiem mój felieton, nadesłany dobrych parę miesięcy temu, został opublikowany jedynie na stronie internetowej „Angorki” (dało się to jakoś przeżyć), ale nie dziwię się, bo nie był on felietonem napisanym z głębi serca, ale właśnie kopiującym styl prowokacyjnych tekstów. Ten list jednak jest napisany szczerze, dlatego ufam, iż nie zostanie pominięty, bowiem staram się pisać w domu różne utwory (niestety, często brak mi na to czasu przez nawał absurdalnych obowiązków i przedmiotów szkolnych) i wiem, kiedy spod mego pióra wychodzi coś dobrego, a kiedy zwyczajny gniot, a list ten raczej gniotem nie jest. Teraz co do pisma Radka Łozowskiego. Rozumiem jego zdenerwowanie, a może nawet i rozgoryczenie, ale uważam, że w liście, który potencjalnie ma się ukazać w gazecie nie powinien on zamieszczać wulgaryzmów, nawet mimo tego, że opublikowane zostały tylko ich pierwsze litery. Wiadomo, każdy lubi sobie zaklnąć, kiedy coś mu nie odpowiada (dotyczy to także mnie), ale uważam, że w jakimś oficjalnym liście, pisanym nawet w chwilach wzburzenia, można się od tego powstrzymać. Poza tym, Radku, chcesz uchodzić za kogoś o innym stylu pisania niż ten, który prezentują pozostali autorzy felietonów do „Polityki…”. Ale po przeczytaniu Twojego tekstu, widzę, że rzeczywiście ma on w sobie coś bardziej oryginalnego, jednak ma bardzo podobny, może nawet identyczny, wydźwięk jak inne felietony tu zamieszczane. Tak więc pamiętaj, że nie tylko Ty masz coś ciekawego do powiedzenia, ale jest naprawdę mnóstwo takich osób i trzeba dać im prawo głosu, nawet jeśli początkowo nie zachwycają swymi opiniami.

Z serdecznymi pozdrowieniami dla wszystkich Czytelników, Młodych Autorów tekstów i całej Redakcji, Piotr Osiński.

P.S. Wydaje mi się też, że nieustanne pisanie o „dokonaniach” chociażby pana ministra Romana Giertycha jest bezsensowne, ponieważ to zwyczajnie woda na młyn dla jego, powiedzmy, ciekawych pomysłów. Jeżeli więc utrzymamy taki styl krytyki, jaki teraz panuje, samo krytykowanie mija się z celem, bo zwyczajnie będą powstawały coraz głupsze pomysły. A będą tworzone one właśnie tylko po to, by być skrytykowanymi i by nazwisko Giertych na stałe wpisało się do historii i jak najczęściej gościło w gazetach. Jeszcze raz pozdrawiam.

Piotr Osiński, 16 lat

Comments

comments

Dodaj komentarz