Boję się… – Dymitr Hryciuk lat 17

Tak, za trzy miesiące kończę etap dzieciństwa i staję się dorosłym, przynajmniej w świetle prawa. Powinno to być coś przeze mnie oczekiwanego, tymczasem boję się. Nie są to bezpodstawne dziecinne obawy, lecz jak najbardziej uzasadniony strach o przyszłość.

18 lat da mi wiele możliwości: prawo jazdy, używki, prawo głosu, praca pełnoetatowa i jeszcze wiele innych przywilejów. Czyli wolność. Jednakże obserwując to, co się dzieje wokół – postępującą degenerację tzw. polskiej klasy politycznej (całej!), rozrastającą się biurokracja i horrendalne podatki – dociera do mnie, że na wolność wydawania własnych pieniędzy wedle uznania nie mam co liczyć. Ponieważ nie będę mógł sam decydować czy odkładać na emeryturę lub ubezpieczenie zdrowotne – pracując, będę do tego zmuszony.

Jeśli nie będę miał dzieci, i tak będę zobowiązany do płacenia na publiczne szkolnictwo. Tak samo ze spółkami należącymi do państwa, czyli… do nas wszystkich. Nawet jeśli nigdy nie skorzystam z usług PKP czy TP, jakiś procent z zarobionych przeze mnie pieniędzy trafi do tych spółek. Już nawet nie wspominam o niesamowicie wysokiej akcyzie na paliwa, alkohol i papierosy (z których mam szczęście nie korzystać).

Tak, Polacy lubią narzekać. Lecz koniec z tym. To od nas, młodego pokolenia, od czytelników „Angorki” zależy, czy będziemy po ukończeniu 18 lat wolni w pełni, czy tylko częściowo. Dlatego trzeba się wziąć do pracy, aby następne pokolenia nie powiedziały, że się boją.

Dymitr Hryciuk lat 17

Comments

comments

Dodaj komentarz