Buzkomania – Bartosz Wasilewski




 

Kubicę wykończyli Niemcy, bo dali mu słaby samochód w tym sezonie. Małysz sam się skończył – ma już swoje lata. Leo Beenhakkera już nie lubimy, a Artur Boruc i Euzebiusz Smolarek nigdy tak naprawdę nie byli narodowymi bohaterami, bo skończyli się, zanim się zaczęli. Ale naród bez bohatera to naród smutny. Któż by pomyślał, że pocieszenie przyjdzie ze strony znienawidzonej klasy politycznej?

A jednak! Nowym bohaterem narodowym zostaje polityk. Jest wysoki i nie sepleni. Włos przyprószony dostojną siwizną. Pokochali go eurodeputowani chadecji, poprą socjaliści, a to oznacza, że Jerzy Buzek zostanie przewodniczącym Parlamentu Europejskiego.

Skoro pokochali go Europejczycy przed duże „E”, to wypadałoby, żeby Polacy też go pokochali. Już w czerwcu mówiło się, że to jedyny człek na świecie, który mógłby wygrać z Tuskiem prezydenckie wybory, w wyborach do Brukseli ugrał pierwszy wynik w kraju z poparciem 393 117 osób. Zachwycają się nad nim w radiu, telewizji, internecie i w kolejce do warzywniaka. Chwali go nawet PiS i lewica. Bohater. I to nie byle jaki, bo narodowy. Nie tylko dlatego, że przejmuje posadę po Niemcu. Bruksela, przewodniczący, Europarlament – jak to dumnie wygląda, aż serce rośnie. Polak na stolicy europejskiej, to brzmi prawie jak Polak na Stolicy Piotrowej.

I rzeczywiście możemy być dumni. Ale czy zadowoleni? Z jednej strony rzeczywiście mamy nowego narodowego bohatera. Ale oceniając fakty na trzeźwo, trzeba się zastanowić, co tak naprawdę posada przewodniczącego Parlamentu Europejskiego daje Polsce. Prestiż to ogromny, ale czy Polska dostanie znaczącą tekę w Komisji Europejskiej, skoro dostaliśmy już tak wystrzałowe stanowisko?

Chyba że właśnie o to nam chodzi, żeby naszą rolą w Unii Europejskiej było ściskanie dłoni i miłe uśmiechy, zamiast przyjmowania odpowiedzialności za prawdziwe decyzje, które zapadają właśnie w Komisji. Odpowiedź wcale nie jest taka banalna, bo przecież narodowego bohatera nam potrzeba. A co będzie, jeśli piłkarze nawet nie awansują do mistrzostw w RPA?

 

 

 

 

 

Bartosz Wasilewski

Comments

comments

Dodaj komentarz