Bydgoszcz i studenci

Ostatnio Polską wstrząsnął wypadek, dokładniej mówiąc: panika, na jednej z bydgoskich uczelni, gdzie to w przejściu między budynkami zrobiło się zbyt tłoczno, powstał chaos, powybijane zostały szyby, ludzie krzyczeli, skakali przez okna, mdleli i tratowali innych. Zginęły dwie osoby, kilkanaście zostało rannych.

Człowiek jest zwierzęciem stadnym, gdy nie wie, co ma czynić, naśladuje innych. W panice zaś nie myśli. Można założyć, że gdyby byłoby tam kilka trzeźwo myślących osób, do tragedii by nie doszło. Bo wbrew wszystkiemu, studenci sami sobie są winni. Oczywiście, była ochrona. Ale ona tylko wywołała większy rozgardiasz.

W jednym z telewizyjnych wywiadów z rektorem uczelni zwróciłam uwagę na to, że deklaruje się on o swej niewiedzy w biletowaniu imprezy. Powtarza to w kółko i w kółko, kiedyś zrobi się z tego całkiem wielkie błędne koło. Pani dziennikarka natomiast zadaje pytanie o wzięciu odpowiedzialności za poszkodowane dzieci (!), szczególnie tych martwych oraz czy podda się do dymisji. Przez wypadek, przypadkową tragedię do dymisji? Pierwszy absurd. Drugi zaś to nazwanie dorosłych ludzi dziećmi. Co się wyprawia w tym kraju.. Utwierdza mnie to tylko i wyłącznie w przekonaniu, że media bardzo dobrze manipulują społeczeństwem, po reakcjach z for internetowych ponadto zauważam, że ci niemający własnego zdania, naprawdę w to wierzą.

Sprawę bada prokuratura. A znając przepisy prawne naszego państwa, jeszcze może być zabawnie.

Magda Szmitka

Comments

comments

Dodaj komentarz