Chciałem się odnieść do ostatnich wydarzeń pod pałacem prezydenckim i problemu krzyża. Z góry zaznaczam że nie reprezentuję żadnej partii politycznej bo ten problem dotyczy nie ich a ludzi, zwykłych obywateli którzy organizują manifestacje przeciwko obecności krzyża pod pałacem prezydenckim. Owe demonstracje pokazały jednoznacznie że spora część młodych obywateli jest przeciwko obecności krzyża w miejscu publicznym. Według nich niestosowne i absurdalne jest uczczenie pamięci tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem w miejscu publicznym (stąd też hasła ‘do kościoła’). Wspaniale, każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Jednakże nie ma w ich działaniu spójności ani sensu. Nikt z tych tysięcy obywateli których razi widok krzyża nie wspomniał że ma coś przeciwko obecności krzyży w szkołach, urzędach, sejmie, ratuszach czy na pocztach. Pokazuje to że ci ludzie są perfidni i kierują się jedynie nienawiścią do partii opozycyjnej (ludzi broniących krzyża automatycznie kojarzą z ową partią jakby każdy Polak który chce aby krzyż przed pałacem upamiętniał tragicznie zmarłą elitę państwa był członkiem Pisu). Sam jestem ateistą i krzyż mi nie przeszkadza. Przeszkadza on natomiast ogromnej części jakże katolickiego społeczeństwa polskiego. Nikomu z tych ludzi nie przeszkadza krzyż solidarności w Gdańsku, krzyż na kolumnie Zygmunta czy owych urzędach. Te krzyże ich totalnie nie obchodzą, liczy się tylko ten krzyż przed pałacem który trzeba za wszelką cenę usunąć. Dzięki temu jestem skłonny uwierzyć że tą grupą albo ktoś steruje i opłaca albo ci ludzie upatrywali w owej demonstracji rozrywkę i szansę aby się wykrzyczeć).Tysiące młodych ludzi którzy na co dzień nie mają pojęcia o polityce, swoje poglądy bazują na tym co sporadycznie usłyszą w radiu czy telewizji (bez cienia krytycznego myślenia czy analizy), nagle wylewa się na ulice i skanduje często obraźliwe i wulgarne hasła. Nazywając rzeczy po imieniu zachowywali się jak dziki motłoch . Najzabawniejsze jest to że spora cześć tych ludzi to studenci a więc elita kraju i przyszła inteligencja (O zgrozo).