Co tam panie w IPN-ie? – Agata Gliszczyńska




Pamięć zawodzi z różnych przyczyn. Czasem z powodu choroby, czasem z naszej własnej woli… O mniej radosnych chwilach mamy ochotę najzwyczajniej zapomnieć, wymazać je. Jednak są rzeczy, które chcemy utrwalić w naszej pamięci za wszelką cenę. Korzystamy z różnych technologii – lekarstw, naparów i innych ulepszaczy… Tworzymy nawet instytucje. A wszystko po to, by nie zapomnieć.

IPN robi co może, by pamiętać… O czym? Dopatruje się przewinień, obojętnie jakich i czyich, ważne, by przykuć uwagę, pokazać, że cokolwiek robi. Doprawdy nie wiem, jaki jest sens wywoływać sprawy sprzed wielu lat, doszukiwać się błędów u najbardziej znanych i zasłużonych postaci, które chciały coś zdziałać. Upokorzeniem jest przeprowadzanie procesów ciągnących się latami, spraw przedawnionych i sądzenie starszych osób. Mowa o generale Jaruzelskim, oskarżonym o wprowadzenie stanu wojennego. Czy miał inne wyjście, wybór? Przy podjęciu tej decyzji kierował się dobrem rodaków. Nie chciał rozlewu krwi, a na pewno dużo by się jej polało… Teraz za to, co zrobił WDZIĘCZNI Polacy sądzą go, traktują jak winnego najgorszych czynów i zbrodni. Ale cieszmy się – nasz instytut pokazuje swą ciężką i jakże pożyteczną pracę… Czy jednak nie zmierza ona w złym kierunku?

Niedawno obchodziliśmy dwudziestą rocznicę Okrągłego Stołu. O mały włos na uroczystości w Gdańsku zabrakłoby Lecha Wałęsy. Powodem jest nowa książka pt. „Lech Wałęsa. Idea i historia” autorstwa Pawła Zyzaka, IPN-owca.  Historyk napisał między innymi, że były przywódca Solidarności był agentem SB i miał nieślubne dziecko. Są to jednak niepotwierdzone domysły autora. Eks-prezydent ma dość szkalujących go opinii. Zagroził, iż odda wszystkie nagrody, nawet Nobla i wyjedzie z kraju…

Dokąd zmierza nasza ojczyzna, a raczej ludzie w niej żyjący? Będziemy dręczyć każdego, bez wyjątku, nawet zasłużonych? Wygnamy wszystkich z kraju, by wreszcie poczuć, że jesteśmy lepsi? Ale od kogo?

Powinniśmy dbać o naszą historię. Umieć docenić ludzi, a nie szukać ciągle dziury w całym, bo tak łatwiej. Jeśli stracimy te cenne jednostki, które przeszły do historii, które ją tworzyły, to co nam pozostanie?

Przeanalizujmy fakty. Te dawne i ostatnie. Zastanówmy się, czy taki Instytut Pamięci Narodowej ma istnieć i w jakim celu? Bo w obecnym wydaniu nie jest nam potrzebny…

I jeszcze jedno – nie spoglądajmy bez przerwy w przeszłość. Było, minęło i trzeba pogodzić się z tym, co zaszło. Patrzmy przed siebie i myślmy o przyszłości, jaka na nas czeka.

 

 

Agata Gliszczyńska

Comments

comments

Dodaj komentarz