Coraz częściej myślę o1września. Ten dzień to nie tylko początek roku szkolnego, ale także, rocznica wybuchu II wojny światowej. Zastanawiam się, czy na uroczystościach upamiętniających to wydarzenie pojawi się były prezydent, a obecny premier Rosji(na jedno wychodzi), Władimir Putin. Co prawda przyjął oficjalne zaproszenie, ale jako pan i władca mocarstwa, za jakie Rosja chce się uważać, w każdej chwili może zmienić zdanie. W związku z tym, aż do chwili, gdy wysiądzie z samolotu na lotnisku w Gdańsku, nie będzie do końca wiadomo, czy łaskawie zaszczyci Polaków swoją obecnością. Myślę, że pojawi się w Polsce, tylko jeżeli będzie miał pewność, że podczas jego wizyty nikt nie śmie poruszyć niewygodnych dla jego państwa tematów: złamania paktu o nieagresji, podpisania paktu Ribentropp- Mołotow, czy zbrodni katyńskiej, której Rosjanie wciąż nie chcą nazwać ludobójstwem (kogo oni chcą oszukać?).Historia, dawne konflikty i wojny nie mogą oczywiście całkowicie przesłaniać obecnej współpracy państw i ich stosunków dyplomatycznych, ale kiedyś w końcu trzeba będzie rozliczyć się z przeszłością. 70 rocznica wybuchu II wojny światowej byłaby do tego świetną okazją, ale niestety na poważny dialog z Rosją na razie nie ma co liczyć… Premier Putin nie da powiedzieć o Rosji, (ani też o sobie) złego słowa. Doskonale zna się na kreowaniu własnego wizerunku. Swoją drogą przy nim, czyli nieustraszonym (zdjęcie Putina spoglądającego bez strachu w rozdziawioną paszczę tygrysa), wojowniczym(filmy z treningu sztuk walki) bojowniku o interesy współobywateli(osobiste obniżenie cen mięsa w sklepie) nasi politycy, np. bracia Kaczyńscy(żona w kimonie, popisywanie się umiejętnością korzystania z Internetu i wychwalanie telefonii Ojca Dyrektora podczas pielgrzymki na Jasną Górę), czy Donald „Donek” Tusk (kopiące w piłkę Słońce Peru, o przeszłości spowitej narkotykową mgiełką) wypadają dość słabo.. A szkoda, bo wizerunek medialny to w dzisiejszych czasach (niestety) połowa sukcesu.