Czeka nas gorzkie życie? – Paulina Krogulska

 

Ostatnimi czasy Polacy byli tak zajęci sytuacją w Libii, tragedią Japonii, że być może umknął (?) im fakt niebanalnych podwyżek cen. Na nasze szczęście troszczący się o dobro narodu prezes PiS dzielnie dba o to, abyśmy nie zapomnieli jak nam źle pod rządami Platformy. Wraz z kamerami telewizyjnymi robił ostatnio zakupy w jednym ze sklepów na Okęciu, wskazując dziennikarzom, jak ciężko przeciętnemu Kowalskiemu związać koniec z końcem. W podsumowaniu swej wyprawy powiedział, że co prawda są inne sklepy, ale wielu z nas nie mając czasu, wybiera właśnie małe, osiedlowe sklepiki (w których – co wie chyba każda zarządzająca domowym budżetem i robiąca zakupy pani domu – najtaniej nie jest, ale to już moja refleksja). Ponadto Jarosław Kaczyński zakwestionował prestiż chyba najpopularniejszego w Polsce sklepu (gdzie królują polskie produkty, choć sam sklep jest portugalski), czyli Biedronki. Stwierdził on bowiem, że jest to sklep dla biednych. Nie wiem czy to trafny wniosek, bo podejrzewam, że większości Polaków nie stać na codzienne zakupy w delikatesach. Zresztą, co złego jest w kupowaniu tego samego produktu po niższej cenie? Rozrzutność, albo inaczej demonstracja swej zamożności poprzez wybieranie najdroższych supermarketów raczej nie ma sensu.

Żeby tradycji stało się zadość premier Tusk niezawodnie musiał się prezesowi odciąć, mówiąc, że cała jego rodzina, znajomi i on sam kupują w Biedronce. Jednoznacznie przekreśla to słowa Kaczyńskiego, bo nie uwierzę, że premier Polski należy do osób biednych.

To prawda, że w Biedronce właściwie wszystkie produkty można kupić taniej, ale z tej listy należy natychmiast wykreślić cukier. 1 kg osiągnął już prawie 5 zł i jakoś się nie zanosi na obniżkę. Co prawda rząd uparcie utrzymuje, że to wynik obrzydliwych spekulacji, mających na celu wykorzystanie „rzutu” Polaków na cukier. A przyczyna jest całkiem prosta: wymysł Unii mówiący, że możemy wyprodukować rocznie tylko tyle i tyle ton cukru. Ani grama więcej! Sprawiło to, że ceny poszybowały w górę jak

NATO-wskie F-16 nad Libią, BO POLSKIE MAGAZYNY SĄ PUSTE! I nie wierzcie zaprzeczeniom premiera. Przez Unię pozamykano nowoczesne cukrownie skazując licznych Polaków na zasiłek. I w tym momencie wracamy do zakupów w Biedronce.

 

 

Paulina Krogulska

Comments

comments

Dodaj komentarz