W czasie, gdy na Wall Street maklerzy rwą włosy z głów, my zastanawiamy się nad wprowadzeniem w Polsce nowej waluty. Euro- pieniądz, który ujednoliciłby nasz kraj z państwami Unii Europejskiej, staje się głównym tematem sporów. Głowimy się zatem nad względami ekonomicznymi i sytuacją finansową naszego państwa po przeprowadzeniu tej ,,reformy” pieniężnej. Należy pamiętać, że euro w ostatnich tygodniach widocznie się osłabiało, aż osiągnęło punkt krytyczny, przedstawiając najniższą wobec dolara wartość w historii. Na szczęście nas ten problem nie dotyczy, m.in. dzięki temu, że w Polsce nie funkcjonują banki inwestycyjne, które stanowiłyby w takich sytuacjach poważne zagrożenie dla ulokowanych w nich, przez klientów, papierów wartościowych.
W chwili obecnej PiS stawia opór w sprawie euro. Nalega na przeprowadzenie referendum. I dobrze. To bardzo poważna sprawa. Przecież waluta jest jednym z najważniejszych ,,atrybutów” państwa, pozwalającym na jego funkcjonowanie. Ale czy jej zmiana jest taka niezbędna? Nad tym zastanawia się już nie tylko PiS, ale wszyscy obywatele naszego kraju. Ostatnia denominacja pieniądza miała miejsce w styczniu 1995 roku. Wiemy jednak, że była spowodowana wciąż rosnącą, długotrwałą inflacją. Więc jeśli teraz Złotówka tak dobrze ,,stoi” na rynkach światowych, to jaki jest cel jej wymiany?
Myślę, że o to powinniśmy zapytać naszych polityków, którzy z pewnością w najbliższym czasie wygłoszą wiele opinii na ten temat. Ja wymianie naszych ,,złociaków” na zagraniczne ,,eurocentówk” mówię zdecydowane ,,nie”! i zachęcam was do wyrażania własnego zdania w tej sprawie.