Rządzący nie zdążyli jeszcze dobrze odetchnąć po najeździe związkowców na stolicę, a tu już zaczęły się kolejne cyrki, jak to na Wiejskiej zazwyczaj bywa. Niedawno dowiedzieliśmy się, że najuczciwszy z uczciwych, pierwszy szeryf IV RP, pogromca korupcji Zbigniew „ostatni sprawiedliwy” Ziobro zniszczył swojego służbowego lap(w)topa i cztery karty SIM do telefonu komórkowego. To było niemałe zaskoczenie, przecież były minister sprawiedliwości często przedstawiał siebie i całe swoje otoczenie jako ludzi kryształowo czystych. A jednak zniszczył komputer, w którym zapewne znajdowały się ważne dokumenty, bo chyba nie można znaleźć innego racjonalnego powodu dla takiego działania?
Pamiętam dobrze, jak w ubiegłym roku co kilka dni pojawiały się informacje o kolejnych „sukcesach” Ziobry, o kolejnych udanych śledztwach i kolejnych udanych próbach rozbicia układu. A teraz co? Uruchamiając przeglądarkę internetową, mój wzrok przykuwa wielki nagłówek „Byłemu ministrowi sprawiedliwości grozi więzienie”. A minęło zaledwie kilka miesięcy od końca, jego rządów…Owszem, zmieniła się władza, ale mimo wszystko trudno uwierzyć, że to „dzięki” nowemu Rządowi Zbigniewa Ziobrze postawiono zarzuty w prokuraturze. I tutaj chyba nie trzeba nic dodawać. Nie, po prostu nie warto…
Były minister „sprawiedliwości” (tak, cudzysłów jest wskazany) sam wystawił sobie cenzurkę, okazało się, ile były warte jego słowa i czyny. Jeżeli dodamy do tego ujawnioną ostatnio „aferę gazową”, czyli realizowany przez poprzednie rządy kontrakt na dostawy gazu do Polski przez firmy, których właścicielami są osoby, łagodnie mówiąc o „podejrzanym życiorysie”(czyt. rosyjska mafia), to otrzymujemy naprawdę przerażający obraz polskiej polityki, polityki kraju leżącego w samym środku zjednoczonej Europy XXI wieku.
Czemu tak jest i czy musi tak być? Czy nie ma już nawet odrobiny uczciwości w polskiej polityce? Premierzy i rządy się zmieniają, a my ciągle mamy na co narzekać. Niestety. Trzy milionów mieszkań jak nie ma, tak nie ma i nic nie wskazuje na to, że wydarzy się cud gospodarczy, a nasz kraj stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą, czy jak woli, drugą Irlandią. A Pan Premier Donald Tusk odpoczywa w Alpach. Bez komentarza!