Dunia miała bardzo „miłosiernego” opiekuna, który porzucił ją, mocując smycz do słupa tuż obok łódzkiego schroniska przy ul. Marmurowej 4, a mógł przecież przywiązać ją do drzewa w środku lasu albo wyrzucić z samochodu, co, niestety, też się zdarza…
To starsza, średniej wielkości i bardzo smutna sunia. Człowiek tak bardzo złamał jej serce, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. I choć bardzo go potrzebuje – nawiązanie z nią bliższych relacji i zyskanie zaufania wymaga czasu.
Dunia to 10-letnia dama przez duże „D”. Bardzo spokojna, delikatna, ale i wrażliwa na dotyk. Głaskanie czy przytulanie tylko po bliższym poznaniu i na jej warunkach.
Czy to oznacza, że nie jest fajna? Nic podobnego! Samo przebywanie z Dunią zmiękcza najtwardsze serce i rozkochuje w tych cudnych psich, pełnych cierpienia ślepiach.
Człowiek, który stworzy jej dom, będzie szczęściarzem. Sunia potrzebuje spokoju, miłości i poczucia bezpieczeństwa – wszystkiego, z czego ją ograbiono, pozostawiając ukradkiem w zimny marcowy poranek pod latarnią.
W sprawie adopcji Duni, ze względu na ograniczenia związane z pandemią, należy się kontaktować ze schroniskiem drogą mailową: schronisko.biuro@o2.pl.