Dwie strony krzyża – Dorota Tworkowska




 

                                                                                                                                      

 

            Obudził się duch walki polskiego, głównie starszego, pokolenia. Rósł on duży, okrąglutki aż swoim wątpliwym majestatem objął Plac Prezydencki. Tak często narzekamy, że brak nam cech społeczeństwa obywatelskiego, a tu wykwitł tak dorodny jego owoc !  Akt nieposłuszeństwa obywatelskiego motywowany pamięcią o zmarłych i kultem religijnym ponownie w takim samym stopniu połączył społeczeństwo, jak i je podzielił. Wbrew odgórnym decyzjom krzyż nie tylko pozostał na swoim miejscu, ale też dokonało się jego niemalże biblijne rozmnożenie. Wojownicy wzniosłych wartości, ubrani w patetyczny nastrój, z niezdrowym fanatyzmem sprzeciwili się przeniesieniu krzyża do miejsca jego naturalnego przeznaczenia jakim jest  kościół.  Tym samym poczuli się silni w zbiorowości i nadali sens swoim spiskowym poglądom na temat katastrofy. Ludzka siła wyrasta ze słabości. Żenujące ustąpienie władz podważa autorytet ich decyzji. To przykre, że w miejsce racjonalnej dyskusji przewodniczący strajkujących, niczym nastolatek, rzuca pełne emocji słowa o "ZOMO-homo-romo". Absurdalny strach przed egzekwowaniem postanowień, absurdalne piekło pod niebiańskim krzyżem, absurdalne wojny o miejsce żałoby, którą przecież nosi się w sercu.

            Korzystając z naelektryzowanej atmosfery, SLD przyciąga uwagę mówiąc o realizowaniu swoich ideologicznych postulatów dotyczących świeckości państwa.  Można to traktować wyłącznie jako przypomnienie o istnieniu partii, podobne zdania bowiem padały w 2005 roku. Szybko jednak ucichły, przez fakt, że jesteśmy państwem umiarkowanie świeckim, z większością katolicką.

            Tymczasem w Sejmie podniosłym krokiem kroczy nowa Pierwsza Dama – Anna Komorowska ze swoim świeżo zaprzysiężonym na prezydenta małżonkiem. Czy(m) będzie umiał się wyróżnić piąty z kolei prezydent III RP ? Jakiego zapamięta go Belweder ? Na ceremonii zabrakło Wojciecha Jaruzelskiego, który nie chciał swoją obecnością skupiać uwagi na politycznych niesnaskach. W uroczystości nie uczestniczył także J. Kaczyński, który swoim zbagatelizowaniem postanowił przypomnieć jakim złem był jest i będzie B. Komorowski.

            A szkoda, bo gdyby zechciałby być choć trochę bardziej modny, przyszedłby i  wyciągnął z kieszeni krucyfiks.

 

                                                                                                       

 

Dorota Tworkowska

Comments

comments

Dodaj komentarz