Egipscy rewolucjoniści dopięli sweg – Paulina Krogulska

Egipscy rewolucjoniści dopięli swego: w czwartek Hosni Mubarak oficjalnie zrzekł się władzy w kraju. Jednak mimo zwycięstwa demonstrantów pozostaje pytanie: co dalej?

Na dobrą sprawę Egipt pozostał bez rządu i prezydenta. Władza spoczywa w rękach armii (która już zdążyła zawiesić konstytucję), ale to raczej rozwiązanie tymczasowe. Prawdopodobnie na czas sześciu miesięcy lub do wyborów wyższej i niższej izby parlamentu oraz wyborów prezydenckich.

Najwyższa Rada Wojskowa zapewnia, że wszystkie traktaty i zobowiązania będą w pełni respektowane, ale Europa Zachodnia i Stany Zjednoczone już obgryzają paznokcie ze zdenerwowania, czy aby nie dojdzie ich uszu informacja o zamknięciu Kanału Sueskiego. Jeśli tak się stanie, zwycięstwo „demokracji” zamieni się w druzgocącą klęskę. Dziś baryłka ropy kosztuje około stu dolarów, wyobraźmy sobie, co się stanie, gdy przewożące ją statki będą musiały przemierzać trasę dłuższą o jakieś 10 tysięcy kilometrów! Cena benzyny podskoczy w górę zupełnie jak Egipcjanie, na wieść o odejściu Mubaraka. Nagle okazało się, że po pozbyciu się znienawidzonego przywódcy i triumfie, mieszkańcy znad Nilu muszą wrócić do normalnego życia. A to, wbrew pozorom, może nie być takie łatwe. Zmuszenie Mubaraka do dymisji było dopiero pierwszym i – może się okazać – najłatwiejszym krokiem na drodze do demokratyzacji Egiptu.

Podczas gdy Egipcjanie próbują wrócić do szarej codzienności, my w Polsce znów mamy żałobę. Tym razem co prawda nieoficjalną, ale godną zachowania, bo kiedy ochłonęliśmy po wieści o wygranej w/w rewolucji, spadła na nas wiadomość o niespodziewanej śmierci arcybiskupa Józefa Życińskiego. Metropolita lubelski zmarł na zawał serca podczas pobytu w Rzymie. Żegnać będziemy Go w sobotę. Z wielką fetą, do Lublina przyjedzie nawet prezydent Bronisław Komorowski. I bardzo dobrze, bo ś.p. arcybiskupowi należą się wszelkie honory. Był wybitnym człowiekiem, po śmierci Jana Pawła II wiernie głosił Jego nauki. Ukończył teologię oraz filozofię, uzyskując stopnie doktora habilitowanego. Mimo wszystkich swych tytułów naukowych nigdy nie zapomniał o zwykłych ludziach. A ci kochali Go właśnie za to, że zawsze starał się być blisko nich, angażował się w ich problemy, nie zważając na krytykę, której również nie brakowało. Właśnie w Jego miłości do wiernych, którymi kierował, tkwił sukces, jaki odniósł.

Czas w Polsce znów się zatrzymał, znów żegnamy wybitnego rodaka, znów pogrążamy się w smutku.. Ledwo co zakończyliśmy jakże tragiczny dla nas rok 2010, już zaczynamy kolejny. Znowu żałobą.

 

 

Paulina Krogulska

Comments

comments

Dodaj komentarz