Gdzie sens, gdzie logika? – Patryk Drygała, XIII LO, Wrocław




 

Nie od dziś wiadomo, że największym dotychczasowym sukcesem rządu Donalda Tuska jest wypracowanie ogromnego deficytu budżetowego. Mit o zielonej wyspie zna już każdy Polak. Każdy chyba też wie, że kryzysu, którego – wg wielu obywateli – nie było, uniknęliśmy dzięki zachowaniu swojej waluty i nie sprzedawaniu wielu ważnych przedsiębiorstw. Teraz jednak rząd, uniesiony sukcesami, pragnie dopiąć swego. Chcą dalej prywatyzować. W marcu padło na bolesławiecką ceramikę. Garncarze (a może raczej garncarki, bo pracuje tam aż 400 kobiet) przez ostatnie lata wypracowały 2 milionowy zysk. 70% wyrobów z Bolesławca trafia na eksport, głównie do USA, państw Europy zachodniej a także do Japonii. Nasuwa się więc pytanie – dlaczego politycy dobierają się do najlepszych polskich firm, które mogą ratować nasz kraj przed recesją? W Polsce po prywatyzacji fabryka zazwyczaj zostaje zamykana na cztery spusty i szukaj wtedy wiatru w polu. Ze stoczniami też tak było. Pieniądze ze sprzedaży zostają najczęściej trwonione na niewiadome nam cele. Dlatego polskich dróg nie strzegą dobrze zarabiający policjanci, w szkołach nadal nie uczą dobrze zarabiający nauczyciele (gdzież oni są?), w szpitalach zaś wciąż brakuje nam dobrze zarabiających lekarzy. Za kilka lat premier obudzi się ze swojego mitycznego snu z ręką w nocniku i będzie się zastanawiał, skąd wziąć kolejne pieniądze na łatanie budżetowej dziury. Analitycy zaś spytają: Gdzie są nasze stocznie, fabryki ceramiki, przedsiębiorstwa z okresu prosperity? Polacy znają jednak odpowiedź na to pytanie już dziś – nie ma ich dzięki pomysłom

sejmowej elity.

Patryk Drygała, XIII LO, Wrocław

Comments

comments

Dodaj komentarz