Głodna śmierć Eluany – Tobiasz Wałkiewicz




Eluana Englaro nie żyje – oznajmiła włoska agencja ANSA. W zaciętym pojedynku o odłączenie dziewczyny od aparatury, która podawała jej pokarm i wodę, udział wzięli: z jednej strony ojciec dziewczyny i zwolennicy prawa do godnej śmierci, a z drugiej strony – Kościół i obrońcy świętości życia. Na samym początku nasuwa się pytanie: co znaczy godnie umrzeć? Bo jeśli do tego pojęcia zalicza się śmierć głodowa, to już niedługo ludzkość będzie poruszać się na rękach. Z całym szacunkiem, ale jak godnie może umrzeć ktoś, komu odbiera się pożywienie i szpikuje się go środkami przeciwbólowymi? Lekarstwa były po to, by dziewczyna nie poczuła, jakby jakiś impuls dotarł do jej mózgu. Chwila moment! Jak mózg mógł cokolwiek odebrać, skoro i tak już nie żył? Czyżby lekarze sami nie byli pewni, czy Eluana żyje, czy nie?

Włoski rząd przygotował ustawę, która zabroniłaby odłączenia dziewczyny od aparatury, ale prezydent odmówił jej podpisania, broniąc się tanią wymówką. Zapewne prawdziwy powód jego odmowy, to obawa, przed reakcją zwolenników głodnej (sic!) śmierci. Jednak dlaczego ta ustawa pojawiła się tak późno? Przecież o tym, że rodzina walczy o odłączenie jej od urządzeń, wiadomo nie od dziś.

Ojciec od początku starał się by jego córka mogła głodnie umrzeć. Dlaczego? Siostry zakonne, które opiekowały się nią przez 17 lat, deklarowały, że będą to robić dalej i to za darmo. Mało tego! Jest wiele przykładów na to, że człowiek jest się w stanie wybudzić ze śpiączki, nawet po siedemnastu latach. Jego postawa pozostanie zagadką…

Tobiasz Wałkiewicz

Comments

comments

Dodaj komentarz