Gra o tron – Weronika Miksza

 

Jest źle – tak w największym skrócie można skomentować ostatnie wydarzenia. Wyjątkowo bogata w wydarzenia i rewolty jesień pokazuje coraz brutalniejsze i mniej poprawne politycznie oblicze. W szeregach koalicyjnych trwa bicie na alarm, podczas gdy pisowska husaria szarżuje i zaczyna święcić wiktorie. Nie ma co się jednak powtarzać; faktów nie zmienimy, a palący grunt pod stopami jeszcze długo będzie się żarzył i zmuszał polityków do zręcznych podskoków. Tak interpretuję takie posunięcia, jak komiks atakujący pana Gowina, letnia trasa objazdowa premiera Tuska czy mętne tłumaczenia tegoż odnośnie wniosku o wotum zaufania dla rządu. Krótko mówiąc: polityczne szachy trwają, a gra toczy się o tron. Proste i zrozumiałe.

Mniej jasne są tegoroczne werdykty Komitetu Noblowskiego. O ile uzasadnione nagrody jestem w stanie przyjąć do wiadomości, o tyle nie dociera do mnie niepokojąca tendencja do darowania ich na wyrost. Nietrudno zgadnąć, że mam na myśli przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla… Unii Europejskiej. Na upartego można to potraktować jako żart lub próbę finansowego wsparcia w dobie kryzysu. Co jednak, kiedy sprawę wziąć na poważnie? Mi nasuwa się tylko jedna myśl: mamy moralny niż. Świat tak dalece umoczył się w wojnie, że ciężko już znaleźć jakikolwiek autorytet. Czy fundator przewraca się w grobie? Oby nie.

A w tle życie toczy się dalej; minister edukacji zapowiada już kolejne zmiany w egzaminie maturalnym w 2015 roku. Niestety, rozchodzi się o kolejny przymus – obowiązkowe podejście z jednego wybranego przedmiotu na poziomie rozszerzonym. Znów widać, że politycy bujają w obłokach, zamiast zejść na ziemię; obecny system produkuje nowe generacje królików doświadczalnych, tym samym ogłupiając ich i programując na swoją modłę. Pytam: gdzie się podziała esencja edukacji? Po co wypacza się pojęcia? Obecnie poziom wiedzy jedzie beztrosko po równi pochyłej w dół, odbijając się rykoszetem w… samych polityków. Młodsze generacje już masowo deklarują apolityczność. A chyba nie o to chodziło, prawda?

Ciężko się potwarzać (od potwarzy – przyp. aut.) wciąż i wciąż. Skoro niektórym pasuje pogrążanie się na forum, uznajmy to za ich problem. Nie chcę wiedzieć, jak ma wyglądać nasza świetlana przyszłość, dlatego zajmę się swoją. Jedno wiem: ojczyzna jest w potrzebie, a niewidzialna krew leje się codziennie z naszych zaharowanych pleców. Ale – co zrobić? Pozostaje czekać. I nie panikować.

 

 

Weronika Miksza

Comments

comments

Dodaj komentarz