Jak rozpętałem wojnę dopalaczową – Jakub Lubiński




 

Zadudniły bębny wojny, ogary poszły w las – Wielki Wódz Tusk ogłosił wielką wojnę przeciwko dopalaczom. Wojnę bez pardonu, bez brania jeńców. Wojnę totalną, na wyniszczenie.

Inicjatywa obrony „naszych dzieci” przed złowrogimi „handlarzami śmierci” jest chwytająca za serce, godna szacunku i pochwały. Ja jednak ośmielę się zapytać – nie jest to li tylko gładki frazes? Spójrzmy na problem z innej perspektywy.

 

Biznes dopalaczowy jakoś tak sobie kwitł od 2008 roku i nikomu nie wadził. Tutaj refleksja #1 – Panie Tusk, czyżby tą medialną burzą chciał Pan przyćmić wystąpienie Janusza Palikota? Ale nie, drążmy dalej. Od początku dopalacze były sprzedawane jako „produkty kolekcjonerskie” – jest to oczywisty szczyt hipokryzji, ale czy nie za zgodą rządzących? Dlaczego Polska ma tak obsesyjnie restrykcyjne prawo dotyczące posiadania i konsumpcji środków psychoaktywnych? Dlaczego to w 90% przypadków boleśnie dostaje się posiadaczowi, a dystrybutor unika ręki sprawiedliwości? Czy w takiej sytuacji możemy się dziwić, że młodzi ludzie wybierają to, co legalne? Zresztą, co komu do tego, że dorosły człowiek chce się odurzyć? Jego życie – jego sprawa. Wychodzenie z paranarkotykami do nieletnich jest, owszem, karygodne. Ale gdyby rodzice, szkoła czy jakieś organizacje pozarządowe chciały wcześniej dotrzeć do tych młodych ludzi, pokazać im alternatywę, że dobra zabawa nie musi równać się zażywaniu narkotyków – wtedy młodzież nie miałaby takiego pędu na doświadczanie innych stanów świadomości. Marazm, brak perspektyw, zły kontakt z rodziną – to są prawdziwi winowajcy, a nie żadne dopalacze. Tzw. „król dopalaczy” – Dawid B. (czyli Bratko) – nazwał swoich klientów „debilami”. Smutna to prawda. Ale przecież nikt się debilem nie rodzi!

Dlaczego więc wszyscy chowają głowę w piasek i nikt nie chce zabrać się za edukację, za wychowanie? Dlaczego promuje się średniowieczny system ucinania rąk i łamania kołem? Tusk trafia swymi radykalnymi postulatami do konserwatywnego elektoratu – liczne są głosy „Trzeba wszystko zakazać i wszystko będzie dobrze”. „Żaby nie było niczego”? Skąd my to znamy? Niestety, świat nie jest taki prosty i czarno-biały.

Swoją droga – dlaczego alkohol jest jeszcze legalny? To też środek psychoaktywny. Także sięgają po niego młodzi – z powyższych powodów. Tak samo jak dopalacze, alkohol prowadzi do szkód zdrowotnych, często do śmierci. Czyż media nie zmówiły się, zasypując nas doniesieniami o zgonach po zażyciu dopalaczy? To nie jest zabawne – każda śmierć to tragedia. Ale alkohol zabiera od dawna nieporównanie więcej żyć.

Przeraża mnie, gdy premier zrzuca maskę Dobrego Wujka i przywdziewa tę Srogiego Ojca, zapowiadając „działanie na granicy prawa”. I realizuje to. A tłum mu przyklaskuje. Niestety, ten tłum sam siebie ośmiesza – popiera wszak rozwiązania z działu „państwo policyjne”, jakże właściwe dla pewnej partii opozycyjnej, która za podobne akcje była odsądzana od czci i wiary. Czy to nie jest paranoja? Zresztą, Tusk sam siebie ośmiesza, buńczucznie deklarując, że „Bratko będzie siedzieć”. Dlaczego miałby? Na szczęście sąd zadziałał zgodnie z literą demokratycznego państwa prawa – i „król dopalaczy” triumfuje. Co więcej, Bratko zaskarży nieprawne, nękające działania rządu –  i prędzej czy później wygra. A płacić za to będą podatnicy. Dalej cieszycie się, że premier postanowił zabawić się w policjantów i złodziei?

Polska stoi przed innym wyzwaniem i autorytety zajmujące się problematyką narkobiznesu i uzależnień mówią o tym głośno. Chodzi o legalizację narkotyków miękkich. W ten sposób, państwo miałoby kontrolę nad jakością towaru, który dziś jest fatalnej jakości. Użytkownicy – którzy i tak zawsze zakupią to, co chcą – dostaliby legalną i pewną używkę. Obrót byłby pod pełną kontrolą, a nieletni byliby pozbawienie możliwości odurzania się. Równolegle prowadzono by akcje edukacyjne. Mafia, która czerpie lwią część swych zysków z obrotu środkami psychoaktywnymi poniosłaby niepowetowaną stratę. Państwo zarobiłoby na opodatkowaniu tej gałęzi przemysłu. Same zyski, nieprawdaż?

 

Niestety, są to – póki co – mrzonki. Ten temat jest tabu. Nasza najbardziej leniwa ekipa rządząca pokazała nam, że można wprowadzać zmiany w prawie naprawdę szybko i skutecznie. Szkoda tylko, że konkretne działania wiążą się tylko z POpulistyczną chęcią podrasowania sobie słupków poparcia.

 

 

 

 

 

Jakub Lubiński

Comments

comments

Dodaj komentarz