Jedyną drogą uzdrowienia służby zdrowia w naszym kraju jest jej prywatyzacja. Niestety większość Polaków uważa osoby, które są za prywatyzacją służby zdrowia za samobójców. Twierdzą oni, że dużo ludzi będzie umierać, bo nie stać ich będzie na wykupienie wizyty u lekarza. A skoro WIĘKSZOŚĆ tak twierdzi, to politycy, widząc słupki w sondażach, muszą się do tego dostosować, aby nie tracić głosów poparcia. W efekcie powstał swoisty lęk przed prywatyzacją, doskonale widoczny podczas ostatniej kampanii prezydenckiej. Spór między komitetami wyborczymi pana Jarosława Kaczyńskiego i pana Bronisława Komorowskiego, o to, który z nich jest za prywatyzacją i pozywanie za to do sądu, pokazuje w jakiej paranoi żyjemy.
Polacy mają jeszcze głęboko zakorzenione w świadomości to, kiedy byli pod okupacją Związku Radzieckiego. Przecież oni nie muszą się martwić, bo państwo im pomoże. Prywatyzacja służby zdrowia to dla NICH pogorszenie jakości życia i nieustanny lęk przed tym co będzie jak się poważnie zachoruje, bądź ulegnie się poważnemu wypadkowi. Po prostu przyzwyczaili się do roli państwa – matki.
Należy pamiętać, że obecnie publiczna służba zdrowia nie jest bezpłatna. Kosztuje nas i to sporo, bez względu na to, czy chorujemy, czy cieszymy się zdrowiem. Co miesiąc ZUS pobiera z naszej pensji minimum 233 złote składki zdrowotnej. Łatwo jest obliczyć, że zdrowy młody człowiek oddaje państwu rocznie 2796 zł. W ciągu 10 lat suma ta urośnie do 27 960. Jaki z tego wniosek? Nie opłaca się być zdrowym, albo taki, że państwo ściąga niemały haracz i to tylko za służbę zdrowia.
Na czym polega prywatyzacja służby zdrowia? Nie mają racji ci, którzy twierdzą, że za każdą wizytę trzeba byłoby płacić. Z reguły, wygląda to w ten sposób, że prywatni ubezpieczyciele oferują ubezpieczenie zdrowotne, które pobierają z miesięcznej pensji ubezpieczonego. Wcale nie wygląda to więc jakoś inaczej niż obecnie. Jest jednak olbrzymia różnica w cenie takich usług. Działają tutaj prawa wolnego rynku. Konkurencja o klienta zmusza ubezpieczycieli do obniżania ceny swoich usług i podnoszenia ich jakości. W ten sposób poprawia się jakość usług medycznych. Służby zdrowia, które są prywatne, np. ta w USA uchodzą za najbardziej nowoczesne na całym świecie. To właśnie ze Stanów Zjednoczonych pochodzi większość wynalazków medycznych.
Prywatyzacja służby zdrowia, doprowadzi w końcu do sprawiedliwości i wyraźnego poprawienia się jakości usług medycznych. Inną sprawą jest, że mimo to, że płacimy pieniądze za publiczną służbę zdrowia, to i tak musimy stać w kilometrowych kolejkach, aby uzyskać pomoc. Ten problem także by zniknął, a nasze sprawy załatwiane byłyby "od ręki". To są podstawowe zasady, na których opiera się gospodarka, a przynajmniej POWINNA. Bój o klienta tylko i wyłącznie powoduje podwyższenie jakości usług oraz obniżanie cen. Państwo ma "monopol na zdrowie" i nie ma o co się bić. Tylko najbogatsi mogą pozwolić sobie na prywatną wizytę u lekarza – płacąc podwójnie.
Niestety o takiej pełnej prywatyzacji służby zdrowia póki co, możemy tylko pomarzyć. IM jest dobrze i dopóki LUD to kupuje, nie ma szans na takie zmiany. Nie da się ukryć, że owa reforma, należy do tych "niepopularnych", więc żaden rząd nie będzie ryzykował utratą poparcia…