JEST SUPER – Michał Kamiński




 

Międzypaństwowy Komitet Lotniczy przedstawił końcowy raport dotyczący przyczyn katastrofy smoleńskiej. Tym samym „zamknął” sprawę z iście z kozacką fantazją obecną zarówno w formie prezentacji jak i w treści raportu.

I co? I nic! Ponieważ w wirze  medialnej histerii przeciętnemu Kowalskiemu prawdopodobnie nie udało się wyłowić niczego wartościowego (zamach, nie zamach, naciski, wieża, jednoosobowa balanga na pokładzie, Moskwa i mec. Rogalski na dokładkę… ). Jednak prawdziwie godnym pożałowania jest przeoczenie ile zadowolenia i radości wywołało owe 210 stron.

Zadowolony jest MAK, którego ręce (i skrzydła) okazały się śnieżnobiałe. Zadowolone są media krajowe i zagraniczne, możliwością wypełnienia pierwszych stron soczystym i uderzającym do głowy alkoholem we krwi gen. Błasika. Ukontentowani są poszukiwacze teorii spiskowych oraz prawdziwi Polacy z Jankiem Pospieszalskim na czele, którym dostarczono kolejnych okazji do bronienia honoru Najjaśniejszej i nieprzyjmowania do wiadomości przewidywalnych konsekwencji lądowania w tak niekorzystnych warunkach. Choćby na pokładzie było 96 Lechów Kaczyńskich w najmniejszym stopniu nie uprawnia do ignorowania procedur.

Szczęśliwy powinien być też prezes PiS, który wraz ze swoją świtą może teraz bez przeszkód mentalnie zejść do podziemia i na niezliczonych konferencjach prasowych słać w świat żądania zmian, winnych, gestów i symboli. Jakby specjalna uchwała sejmu mogła sprawić, że  Tatiana Anodina, porażona naszą moralną wielkością, bezzwłocznie zabierze się do pisania nowego raportu. Opozycja może teraz do woli płonąć świętym oburzeniem, interpelować, szokować się, medialnie strzelać w tył głowy. Do wyborów i jeden dzień dłużej.

Nawet premier Donald Tusk może cichutko zanuć Odę do radości. Urlop w Dolomitach poszedł na straty, ale za to OFE, PKP (i inne wymagające reformy skróty) zniknęły z debaty publicznej niczym smoleńska mgła. Wkrótce jakaś precyzyjna i piękna jak matrioszka zagrywka PR- owska przetrawi tę „MAK-ówkę na punkty procentowe. Zobaczycie.

            Zmarli spokojnie śpią w grobach, żywi dostają występują w telewizji. Słowem – wszyscy mają się dobrze… i bardzo dobrze!

            A prezydent zagrypiony… biedaczek…

Michał Kamiński

Comments

comments

Dodaj komentarz