…która potrwa najwyżej tydzień. Nie tak jak około 70 lat temu. Znowu analogia historyczna? Ależ tak, oczywiście, skoro tabloidy wykrzykiwały o Grunwaldzie. Ja tam historię znam i wiem, że to król pochodzenia litewskiego wygrał bitwę. Pod Klagenfurtem zwyciężyły Niemcy. Ale ja tam historię znam i wiem, że zdobywca dwóch bramek jest pochodzenia polskiego. Po meczach z Austrią i Chorwacją zawołają nam: „Goodbye Poland, see you on Euro
Skrajny patriotyzm zrodził się we mnie przez media, które, niczym jeden pan 70 lat temu, wołały: „Mein Kampf”’. Kto walczył z kim, tego nikt nie wie. Tabloidy polskie i niemieckie prześcigały się w ilości stron dotyczących Euro, kolorowych „pages” i oczernianiu się nawzajem. I z całym szacunkiem, nasze media się ośmieszyły. Nie wiem jak z niemieckimi, bo wydaję się że drużyna pewnym krokiem weszła na boisko i…postrzelała, i wygrała.
Nadzieję można mieć zawsze i wszędzie. Toteż nadzieję mieliśmy, mamy i zawsze mieć będziemy. Z tym, że Szanowne Media, po co było pisać o Grunwaldzie, po co kazaliście
urywać łby komuś tam? Nie lepiej by było cichutko napisać o zgrupowaniu i kibicować, bez stosowania argumentów nielojalnych? Nakład i tak by nie spadł.
Nie. Więc my przestaliśmy kibicować. Mimo że Boruc jest przystojny, a Krzynówek
zabawny. Parę akcji było, ale popadli chłopcy w kompleksy. No i przegrali…2:0. Za chwilę zbiorą się wszystkie mądre głowy piłkarskiego świata na polskich ziemiach i zaczną się debaty. Wszyscy będą clever, a Leo i jego team nie. Kolejne stresy, nagłówki tabloidów, brak pewności siebie. Czyżby przepowiedź Kasandry?
Oni mają nadzieję wyjść z grupy. A daj wam Panie Boże. Tylko musicie posłuchać rady Waszego kolegi Lewandowskiego: „Więcej pewności siebie”. Przecież siłę macie, technikę też, nogi też. Ale musicie uwierzyć, że utrzymanie wyniku 0:2 z trzecią drużyną świata to…nic hańbiącego.
Popadam w skrajności. Z jednej strony moje wewnętrzne oko szepcze, że o wyjściu z grupy nie może być mowy. Z drugiej jednak strony …mam nadzieję.
Sport z założenia ma mieć dobry wpływ, ma oczyszczać duszę, a sportowcy mają być kalos kagathos. Nie może być mowy o agresji. I tu wasze zadanie, rodzime gazetki! Kibicujcie
polskiej reprezentacji, piszcie o waszej solidarności. Ale bez szukania przyczyn, bez oczerniania drużyny, bez podjazdów na Leo, bez nienawiści do Niemiec.
Stosunki polsko-niemieckie już i tak są osłabione. Lata, stulecia historii pokazują, że Odra ma zimne wody. Sport powinien łączyć. I może zamiast przypominać Grunwald w mediach, warto napisać o zjeździe gnieźnieńskim? Jesteśmy na równi z narodem niemieckim ani lepsi, ani gorsi. Czas na zmiany. Bo chyba nikt z nas nie chce, żeby młodzież z Zachodu przyjeżdżała do nas z żywnością, szczepionkami i wysokim ubezpieczeniem w razie kradzieży?