KOBIETY W POLSCE I EUROPIE – Stanisław Chmiel, Wielka Brytania




 

 

Sięgając do historii widzimy, że położenie i rola społeczna kobiet ulegała wielokrotnym zmianom. Wyróżnić możemy okresy, kiedy płeć piękna posiadała choćby minimalny wpływ na funkcjonowanie i los danego społeczeństwa, ale w przeważającej części historia pokazuje, iż kobiety nie mogły udzielać się publicznie, gdyż miały ograniczone możliwości. Ich rola od wieków sprowadzała się przeważnie do opieki nad domem, rodziną, uległości oraz posłuszeństwu mężczyźnie. Warto jednak wspomnieć o fakcie sprawowania przez kobiety funkcji wodza wśród pojedynczych plemion Indiańskich.

 

W czasach średniowiecznych, ówczesna katolicka inteligencja głosiła pogląd istnienia zła w kobiecie, co nie jest do końca potwierdzone w oficjalnych źródłach, aczkolwiek Kościół promował wstępowanie kobiet do zakonów, gdzie miały wyzbywać się swojej diabelskości. Dziś brzmi to wręcz śmiesznie, ale stosunkowo niedawno panowało na naszym kontynencie takie przekonanie, w głównej mierze narzucone przez duchownych, jak większość zasad moralnych w średniowiecznej Europie..

 

Wiek XIX został uznany za nieprzychylny dla kobiet dzięki postanowieniom Kodeksu Cywilnego Napoleona (Code civil des Français). Uczynił on bowiem kobietę podrzędną mężczyźnie. Poruszony wątek jest niezwykle ciekawy, jednak zbyt obszerny, aby go w tym miejscu rozwinąć.

 

Gdy wolność człowieka w jakiejkolwiek sferze zostaje ograniczona bądź naruszona, naturalne jest dążenie do odzyskania pełnej swobody i niezależności. Także kobiety zdobywały się na odwagę, by zrównać swoje prawa z prawami, które przysługiwały mężczyznom. Przełomem wydaje się być tutaj wiek XX, kiedy stopniowo przywracane jest kobietom prawo do głosu w wyborach. Na wyszczególnienie zasługuje także ruch sufrażystek.

 

Wydawać by się mogło, że obecnie, w XXI wieku, przy ogromnym postępie cywilizacyjnym w skali globalnej problem dyskryminacji kobiet nie istnieje. Niestety, ale jest to tylko złudzenie, a co najbardziej zadziwia w dalszym ciągu utrzymuje się jakby ciche przyzwolenie na taki stan rzeczy. Wprawdzie zarówno Unia Europejska (27 państw) jak i pozostałe kraje świata podejmują działania w kwestii zrównania statusu kobiet ze statusem mężczyzn, lecz to ciągle mało, jeśli nie zmienia się świadomość ludzi na ten temat.

 

Mężczyźni wciąż pobierają wyższe wynagrodzenie za wykonywaną pracę, są częściej wybierani na kierownicze stanowiska w firmach, korporacjach i innych spółkach oraz sektorze administracji publicznej czy świecie polityki.

 

Szeroko zakrojona kampania medialna promująca udział kobiety na równi z mężczyzną w życiu publicznym nie przynosi zaskakujących efektów. Tymczasem oficjalnie wiadomo, że w przeciwieństwie do przekonań rodem ze średniowiecza, kobiety reprezentują niezwykle wartościową grupę w wielu sferach życia. Biorąc pod uwagę ogół, są od mężczyzn zdecydowanie lepiej wykształcone, prezentują wyższy poziom kultury osobistej, cechują się większą wrażliwością przez co na scenie politycznej z ich 50% udziałem dochodzić będzie zapewne do dyskusji bardziej istotnych dla obywateli. Są także mocniej wydajne w zawodach umysłowych, radzą sobie w tych powszechnie uznanych za męskie. Widok kobiety za kierownicą autobusu czy na placu budowy to coraz częstsze zjawisko, wciąż wywołujące jednak zdziwienie. Regularnie publikowane są wyniki badań i analiz na te tematy, nagłaśniają je media, ale nic z tego nie wynika.

 

W obecnych czasach niezwykle ważną rolą rządu każdego z krajów jest otoczenie kobiet i rodzin szczególną opieką ze strony socjalnej. Nie jest normalne, kiedy w rodzinach panuje głód spowodowany brakiem środków finansowych. Taki stan przyczynia się do niepożądanych zjawisk. Kobieta nie podejmuje pracy, bo opiekuje się dziećmi, mężczyzna zarabia zbyt mało, aby utrzymać rodzinę – to sytuacja panująca obecnie w wielu Polskich, i nie tylko, rodzinach. Efektem jest marginalizacja kobiety, niskie wykształcenie dziecka, które nie kontynuuje nauki z powodu braku podpory finansowej i niezadowolenie mężczyzny. To prowadzi często do rozpadu rodziny, ale i cofania się społeczeństwa, jeśli problem dotyczy większej grupy jego obywateli, a przecież dotyczy.

 

Zadziwia mnie poruszenie, gdy na szczeblu politycznym dochodzi do dyskusji na temat aborcji i głos w tej sprawie zabierają mężczyźni. Sam jestem mężczyzną i nie przeszkadza mi to w twierdzeniu, że nam – panom – nic do tego. To sprawa dotycząca bezpośrednio kobiety i tylko ona ma prawo, moim zdaniem, do zabierania głosu na ten temat.

 

W społeczeństwach państw członkowskich Unii istnieje problem dyskryminacji ze względu na upodobania seksualne danej jednostki. Są kraje, w których dalej nie jest możliwe zawarcie związku małżeńskiego pomiędzy przedstawicielami tej samej płci – jednym z nich jest Polska. Przypomnę tu, że homoseksualizm nie jest chorobą, a takim samym zjawiskiem jak heteroseksualizm. Teorie średniowiecznego duchowieństwa zostały już bowiem obalone naukowo, a istnieją dowody na występowanie homoseksualizmu już w starożytności, o czym rozprawiali filozofowie greccy i rzymscy, aprobując to zjawisko, gdy służyć będzie nie tylko przyjemności fizycznej, ale uniesieniu duchowemu. Ich teorie odnosiły się jednak jedynie do bliskości pomiędzy mężczyzną a mężczyzną.

 

Pocieszające jest ożywienie środowisk kobiecych na terytorium Polski w ostatnim czasie, dokładnie od momentu powstania głośnej inicjatywy pod nazwą Partia Kobiet (wcześniej Polska jest kobietą), co miało miejsce na początku 2007 roku.

 

Jest to partia tym bardziej wyjątkowa, że wznosi się ponad wszelkie podziały ideologii politycznych. Ma ona na celu walkę o prawa kobiet, co nie oznacza, że to jej jedyny postulat. W programie znajdujemy pomysły na funkcjonowanie sprawnego i nowoczesnego europejskiego państwa, choć szokuje on jednych poprzez domaganie się refundacji środków antykoncepcyjnych, legalizację aborcji itd.

 

W wyborach parlamentarnych w 2007 roku Partia Kobiet dokonała rejestracji swoich kandydatów w jedynie 7 okręgach z 41 w całym kraju.. Wynik – nieco ponad 45 tys. głosów wydaje się być śmieszny, ale proszę zwrócić uwagę na fakt, że istniała dopiero 10 miesięcy. Mamy tutaj pewien paradoks, bowiem wydawać by się mogło, że polskie kobiety powinny w większej części udzielić poparcia partii, która wreszcie zajmie się ich prawami, nie do końca dziś respektowanymi. Czy nie chciały wtedy przywrócenia funduszu alimentacyjnego, większej troski państwa o samotne matki, lepszej polityki prorodzinnej czy w końcu zwiększenia kar za gwałty, maltretowanie rodzin, które są obecnie niedorzecznie niskie? To była historyczna chwila dla Polek, ale i kobiet w całej Europie, jednak nie została przez nie wykorzystana. A szkoda. Nowe twarze na naszej scenie politycznej wprowadziłyby zapewne więcej energii do pozytywnych działań.

 

W czerwcu bieżącego roku, odbył się w Warszawie Kongres Kobiet. Panie z całego kraju dyskutowały nad zmianami dotyczącymi ich płci w przeciągu ostatnich 20 lat. W dyskusjach uczestniczyły przedstawicielki prezentujące odmienne środowiska polityczne, zapewne wyznaniowe, pochodzące z miast jak i regionów wiejskich.

 

Taki Kongres to wspaniała okazja do kampanii promocyjnej w całej Polsce w którą bardzo aktywnie zaangażowała się Prezydentowa Jolanta Kwaśniewska, jako osobistość wspierająca kobiety i dzieci od początku swojej działalności publicznej.

 

Po wykładzie na Uniwersytecie Opolskim udzieliła wywiadu, w którym powiedziała:

 

Jest nas 52% w polskim społeczeństwie, a w organach władzy, tam gdzie podejmowane są decyzje, które później skutkują na życie każdej z nas, ale także na życie każdego domu podejmowane są w Sejmie, gdzie mamy kobiet 20%, a w Senacie 8%. To jest jeszcze bardzo mało do tych standardów, do których chcielibyśmy dążyć.

 

Na pewno w pewnych kwestiach panowie nie będą dyskutowali, ponieważ nie mają takiej szansy. Nigdy nie będą mogli zrozumieć uczuć kobiety w ciąży, ponieważ kobietą w ciąży nigdy nie będą – dodała na zakończenie Kwaśniewska.

 

Kobiety niezależnie od tego jakie maja poglądy polityczne skupiają się na pewnych interesach i potrzebach. One są związane najczęściej z macierzyństwem, albo z tym co się nazywa polityką socjalną. Jeśli będzie ich w parlamencie więcej, bardziej otwarcie, bardziej odważnie będą mówiły o problemach, które ich dotyczą.. Teraz aby zrobić karierę polityczną trzeba się dostosować do priorytetów męskich (…) – stwierdziła prof. Magdalena Środa podczas tego samego wywiadu.

 

Ja ze swojej strony nadmienię jeszcze, iż jak czytamy na portalu Wirtualna Polska z 27 krajów Unii Europejskiej Polska zajmuje 25 miejsce pod względem liczebności kobiet w krajowym parlamencie. W Parlamencie Europejskim kobiety stanowią zaś 30%.

 

Polska nie tylko jest na szarym końcu statystycznie, ale także nie podejmuje działań prawnych w tym kierunku, kiedy to we Francji polowa kandydatów w wyborach to kobiety. Bardzo wysoki procent ich udziału dostrzec można też w Hiszpanii. W tych krajach procentową ilość kandydatów na listach reguluje prawo. Czy nie warto na zmiany w naszym? Potrzeba tylko mobilizacji kobiet, bo świat należy przecież w połowie do nich.

 

We wszystkim musi być zachowana równowaga, bo inaczej dochodzi do wypaczeń. Obecna sytuacja kobiet w życiu publicznym, choć jest o wiele lepsza od tej jeszcze sto lat temu, dalej nie jest w pełni zadowalająca..

 

Wierzę w to, że kobiety dalej mają odwagę, by angażować się politycznie i społecznie. Przykładem niech będzie nasza “południowa sąsiadka” Helena Vondráčková, która na prośbę Vaclava Havla przywoziła do Polski prawdziwe informacje o sytuacji w Czechosłowacji. W jednym z wydań polskiego dziennika telewizyjnego powiedziała:

 

Praga jest w tej chwili w stanie wrzenia. Byłoby moim wielkim marzeniem zobaczenie jej spokojnej, uśmiechniętej w pełni wolnej i naprawdę demokratycznej.

 

Jak widać można. Trzeba tylko chcieć. Historia tego nigdy nie zapomni.

 

 

Stanisław Chmiel, Wielka Brytania

Comments

comments

Dodaj komentarz