Kolej(na) szansa – Patrycja Pietruszka,




"Wsiąść do pociągu byle jakiego…", ale wysiąść – to dopiero sztuka. Wiedzą o tym wszystkie media, a buntują się podróżni. Pisali na ten temat nie byle jacy publicyści, wymiennie używając terminów: tłok, ścisk, opóźnienie, zlodowacone tory. Najprawdopodobniej za kilka lat obecna sytuacja Polskich Kolei Państwowych stanie się podstawą definicji paradoksu. Sprawa spoczywa na barkach Ministerstwa Infrastruktury i to ono odpowiada za PKP, Pocztę Polską, czy drogi. Na jego przedstawicielu nie pozostawiono suchej nitki. Nie ma bowiem nic gorszego niż udać się na stację kolejową, przemieszczając się przy tym po dziurawej drodze, czekając następnie na pociąg, naturalnie opóźniony, by móc wrzucić list do skrzynki, który nie dojdzie na czas, bo i na poczcie rozgardiasz jest niemały. Były propozycje, aby Cezary Grabarczyk został odwołany z pełnionej funkcji ministra, Sejm jednak odrzucił wniosek. W myśl, że do trzech razy sztuka, Grabarczyk dostał kolejną szansę. Obiecuje, że (uwaga!) będzie lepiej… Podczas gdy ślubuje on w każdej stacji telewizyjnej, że opanuje sytuację – ludzie stoją i marzną na dworcach w całej Polsce. Tylko dlaczego w okolicznościach, gdy pasażer posiada zły bilet, musi odbyć karę i zapłacić za swój błąd? Wtedy nie ma odwlekania, nikt nie przyjmuje naszych obietnic, że następnym razem nic takiego się nie powtórzy.  Wynika z tego, że daleko nam do Grabarczyka, który jak widać niesamowicie się zasłużył. Odsyła się nas – przeciętnych pasażerów, z kwitkiem i rozkładem jazdy, podczas gdy naszym politykom najlepiej wychodzi wiara w człowieka, w to, że każdy popełnia błędy i może się poprawić. Czyli poniekąd same plusy, bo i księża wreszcie powinni być temu rad, a jak wiemy zadowolony lud, Kościół i politycy to niezły galimatias…

Patrycja Pietruszka,

Comments

comments

Dodaj komentarz