Koniec świata i basta! – Małgorzata Cymerman kl. 1F, nr 7




 

Tyle się mówi o końcu świata w 2012 roku. Wszystko kręci się wokół przebiegunowania i innych, jeszcze śmieszniejszych, teorii. Sąd Ostateczny nastąpi, rzecz jasna, w 2012. Z jakich powodów?

W naszym kraju dzieje się tyle, że nawet najwięksi prorocy nie byli w stanie nam tego wywróżyć. Polską rządziło dwóch takich, co (według legendy sfilmowanej przez Jana Batorego) ukradli Księżyc, do tego trzeba dołożyć „małpeczki” i  „kaczuszki” i mamy istny ogród zoologiczny. Może to dzięki nim nastąpi koniec świata? W Europie też nie brakuje już teraz różnych ciekawostek, a przepowiednie wieszczą, że będzie jeszcze bardziej interesująco. Ale gdzie owe dziesięć tytułowych powodów? Proszę bardzo.

Po pierwsze: W Polsce zostanie wprowadzona waluta euro. Chyba, że gdzieś zapodzieje się tzw. „mapa drogowa” wiodąca do tego przedsięwzięcia lub co gorsza zostaną na niej zaznaczone objazdy, remonty bądź zupełnie nowe trasy. Wszystkie osoby podchodzące do tego pomysłu sceptycznie nie muszą się jednak martwić, bo jeżeli ten plan będzie realizowany w tak „zawrotnym” tempie, jak budowa polskich autostrad, to unijne banknoty zobaczymy pewnie w 2112 roku.

Po drugie: W Polsce odbędzie się Euro 2012. No faktycznie, to już koniec świata, jeżeli mistrzom prowizorki, a więc naszym zacnym rodakom w kooperacji ze wschodnim sąsiadem uda się zorganizować tę międzynarodową imprezę i uczestnictwo w niej nie zakończy się śmiercią bądź trwałym kalectwem. Ja będę trzymać kciuki i obstawiać w zakładach bukmacherskich oczywiście zwycięstwo biało-czerwonej reprezentacji. Choć może w tym wypadku pewniejsze i bardziej dochodowe będzie postawienie na Tolka Banana.  

Po trzecie: Jeśli jednak pojawiłyby się jakieś ofiary Mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie, polecam udać się do służby zdrowia. Oczywiście, nie polskiej. No, chyba, że naprawdę chcemy zachorować. Może kiedyś dożyjemy czasów, że polskiego zaplecza medycznego inni nam będą zazdrościli. Ale skoro ma nastąpić koniec świata, to chyba się to nie uda.  

Po czwarte: Zapewne zostanie wstrzymana produkcja Maybacha, jednego z najbardziej luksusowych aut na świecie. O zgrozo! W jaki sposób wobec tego będzie przemieszczał się toruński ojciec redaktor?

Po piąte: Upłynie kadencja rosyjskiego niedźwiedzia Dmitrija Miedwiediewa. Kto zajmie jego miejsce? Wieść gminna głosi, że o ile nie dojdzie do reelekcji, to może do łask powróci zgredkopodobny Władimir. Trudno jednak przewidzieć czy tak się stanie, a jeszcze trudniej domyślić się jaki kurek zostanie nam zakręcony tym razem. Poczekamy, zobaczymy.

Po szóste: Doda skończy 28 lat i nie wiadomo, jakie będą tego skutki. Być może po raz ósmy wzorem Brooke z „Mody na sukces” stanie na ślubnym kobiercu z Radosławem M. albo wyda swoją ósmą płytę, bądź postanowi aktywnie zaangażować się w politykę, „aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej”. Sądzę jednak, że po wyczynach posła Palikota nic nie będzie w stanie nas zaskoczyć.

Po siódme:  Zapewne będziemy podziwiać taneczne popisy naszych rodzimych gwiazd w piętnastej edycji „Tańca z gwiazdami”. Nasuwają się przy tym jednak dwa pytania. Kto to będzie oglądał, a przede wszystkim skąd weźmiemy tylu rodzimych celebrytów, biorąc pod uwagę fakt, ze już teraz na tzw. „portalach plotkarskich” rządzą trzy czy cztery znane, a przede wszystkim krajowe nazwiska. Aha, jeszcze jedno. Nie wiadomo czy najstarsi członkowie jury dożyją tego czasu, choć ja życzę im przynajmniej stu lat.

Po ósme: Według przepowiedni związanych z ruchem New Age, nastanie epoka pokoju i przyjaźni. Pragnę jedynie zaznaczyć, że wcale nie jest to pomysł nowatorski, bo premier Tusk propagował już swoistą politykę miłości. Jej skutki jakie są, każdy widzi.

Po dziewiąte: Bo już najwyższa pora, żeby świat się skończył.

Po dziesiąte: Bo tak powiedział Nostradamus, a on „Jak coś powie, to już powie/ Jak odpowie to roztropnie”, jak pisał Jan Brzechwa.

Myślę, że nie należy zamartwiać się przepowiedniami słynnych jasnowidzów, bo to, co obecnie dzieje się w Polsce i na świecie dostatecznie przyprawia nas o palpitacje serca. Gdybyśmy tak naprawdę przejmowali się wszystkimi proroctwami to byśmy wylądowali w szpitalach psychiatrycznych. A to dopiero byłby koniec świata… Dlatego traktujmy wszystkie doniesienia z przymrużeniem oka i cieszmy się tym, co przyniesie nam kolejny dzień.

 

                                                                                                                                                                

Małgorzata Cymerman kl. 1F, nr 7

Comments

comments

Dodaj komentarz