Widzimy, że spotkanie Kazika z koalą w Belgii rozbudziło Waszą wyobraźnię. Znalazło to odzwierciedlenie w pracach pisemnych i plastycznych.
Okazuje się, że wiele wiecie na temat koali, chociaż tego sympatycznego torbacza możemy oglądać jedynie na filmach i w ogrodach zoologicznych. Może kiedyś zamieszka on także w Polsce, ale na razie na wolności można go zobaczyć tylko w Australii. Tam też planuje swoją kolejną podróż Kazik.
Oczywiście będziemy Was informować, jak przebiegnie jego wyprawa i co ciekawego zobaczy oraz – oczywiście – czy ponownie spotka się z koalą!
Powracając do prac Czytelników. Wszystkie zamieścimy na naszej stronie internetowej. Na łamach tygodnika znalazły się te wyróżnione.
Po długich naradach wybraliśmy: Justynę Marczak (12 l.) ze Szczecina, Olgę Drankowską (11 l.) z Brzegu, Michalinę Bzdęgę z Huty Szklanej i Gabrysię (13 l.). Gratulujemy!
Nagrody: maskotkę Kazika i książkę z autografem autora – naszego rysownika Pawła Wakuły – przyślemy pocztą.
Redakcja
A oto nadesłane prace
Nowy przyjaciel
Kazik już dawno planował podróż do Australii. Nie tylko dlatego, że to niezwykły kraj i do tego kontynent. Chciał zobaczyć koalę w jego naturalnym środowisku, dlatego udał się w podróż do tego niesamowitego miejsca. Kiedy tam dotarł, od razu udał się na poszukiwania koali. Po drodze widział wiele innych zwierząt takich jak: kangury, krokodyle i psy dingo. Po jakimś czasie zmęczony Kazik usiadł pod drzewem. Po chwili zorientował się, że siedzi pod eukaliptusem i przypomniał sobie, że właśnie na tym drzewie koale spędzają większość czasu. Szybko wstał i wzrokiem zaczął szukać koali. Najpierw dostrzegł tylko zielone liście i gałęzie, ale po chwili zauważył małe zwierzątko siedzące na drzewie i objadające się liśćmi. To koala! Kazik bardzo szczęśliwy zawołał: – Cześć! Zwierzątko popatrzyło się w jego stronę i nawet przestało jeść. Kazik rozpoczął z nim rozmowę. Okazało się, że puszysty przyjaciel ma na imię Miki i bardzo polubił Kazika. Na koniec zrobili sobie wspólne zdjęcie, a Miki dał swojemu nowemu przyjacielowi na pamiątkę trochę liści eukaliptusa i się pożegnali.
W samolocie Kazik pomyślał: „Mam nowego przyjaciela” i już planował, gdzie pojedzie następnym razem.Lena Popiołek z Opola Lubelskiego, lat 10
Kazik spakował walizkę. Za chwilę wyruszał do Australii poznać nową przyjaciółkę, koalę. Po dotarciu do celu, Australii Wschodniej, Kazik próbował wypatrzeć koalę na drzewach eukaliptusowych. To dlatego, że ten gatunek spędza na nich niemalże całe życie! Schodzi tylko po to, by przenieść się na inne drzewo. Po chwili Kazik znalazł koalę. Żeby z nią porozmawiać, wspiął się na drzewo. Przywitał się grzecznie i zaczął dopytywać o jej zwyczaje. Okazało się, że tutejsza koala była bardzo podobna do Coco, którą Kazik spotkał w Belgii! Uwielbiała ucinać sobie drzemki, jednak zgodziła się z nim porozmawiać. Nieczęsto miała okazję spotkać kolegów z innych krajów! Podczas tej rozmowy Kazik dowiedział się wielu rzeczy. Na przykład tego, że koale to torbacze. To oznacza, że przechowują swoje dzieci w torbie umieszczonej na brzuchu. Żywią się eukaliptusem, którego liście są nasączone wodą, dlatego koale nie muszą pić tak często jak ludzie. Oprócz tego przyjaciółka z Australii oznajmiła Kazikowi, że koale to gatunek zagrożony wyginięciem, czyli taki, który może kiedyś zniknąć z naszej planety. Nie ma się jednak czym przejmować, bo koale są pod specjalną ochroną, dzięki której to ryzyko jest bardzo niewielkie.
Po tej rozmowie Kazik uznał, że koale to bardzo interesujące i zabawne zwierzęta. Po powrocie do Polski planował odwiedzić Coco i opowiedzieć jej koniecznie o swojej przygodzie!Gabrysia, 13 lat
Kazik w Australii!
Spotkanie naszej maskotki (Kazika) z koalą w Australii na pewno jest jedną z najlepszych podróży Kazika. W pierwszej kolejności Kazik musiał dolecieć do Australii, a trwało to wiele godzin. Następnie postanowił skontaktować się z kimś, kto hoduje koale i chciał mieć możliwość spotkania z nimi. Po zaaranżowaniu spotkania z hodowcą Kazik spieszył się, by być punktualnie.
W końcu Kazik się doczekał i był pełen radości. Koala, którą poznał, była mamą, ponieważ w swojej „torbie” miała schowanego malucha. Okazało się, że to chłopiec. Pod koniec spotkania hodowca tej rodzinki mile zapytał, czy Kazik chce nadać imię maluchowi. Kiedy nasza maskotka opuszczała rodzinę, każdy wiedział, że miły syn koali dostał na imię Bartek.
Po powrocie do Polski Kazik opowiedział wszystkim o swojej ekscytującej podróży i spotkaniu z ulubionymi zwierzątkami.Maja Kuziemska, 9 lat











