Kościół a polityka – Agnieszka Kellner, XIII LO Wrocław




„Kiedy religia i polityka jadą na tym samym wozie, ci, co powożą, wierzą, że nic nie może im stanąć na drodze. Zaczynają pędzić na łeb na szyję… i nie pamiętają, że pędzącemu na oślep człowiekowi ukazuje się przepaść, kiedy już jest za późno”

Frank Herbert.

Jak wygląda rola Kościoła Rzymsko – Katolickiego w życiu codziennym? Czy Kościół ma prawo wygłaszać swoje poglądy i wymuszać na społeczności decyzje przychylne jego punktowi widzenia? Oraz jak wygląda stosunek niektórych państw do tej instytucji. W Ameryce łacińskiej lewica zwraca się w kierunku konserwatyzmu obyczajowego. Daniel Ortega, legenda ruchu lewicowego, poparł całkowity zakaz aborcji w Nikaragui. Najbardziej rygorystyczny projekt ochrony życia nienarodzonych w świecie (dziecko można ratować kosztem życia matki) został niedawno przegłosowany przez parlament Nikaragui. Odwilż na linii Kościół – państwo można odnotować także na Kubie. Córka Fidela Castro Alina powiedziała w opublikowanym we włoskim dzienniku "Corriere della Sera" wywiadzie, że kubański przywódca "zbliżył się na nowo do religii: u progu śmierci odkrył Jezusa". Kolejny przykład – w Chile rządzą socjaliści. Nie przeszkadza im to w odrzuceniu projektu depenalizacji aborcji. Natomiast, kiedy w latach osiemdziesiątych polski Kościół Katolicki przeżywał swój rozkwit i triumfalnie stanął na gruzach komunizmu, aby skwapliwie zając jego miejsce – w Holandii nadeszła era sekularyzacji i masowego odwrócenia się od Kościoła Rzymsko – Katolickiego. Odkościelnianie i sekularyzacja spowodowały, że dzisiaj jeszcze tylko 7,8% katolików w Holandii uczęszcza do kościoła. Podobnie jest też w okolicznych krajach (5% Belgów) – co nie znaczy, że naród stracił wiarę. Nie! Nadal 4,6 miliona Holendrów poczuwa się być katolikami. To jest tylko brak wiary w instytucję Kościoła Katolickiego. Co jest powodem tych zmian w sposobie postrzegania Kościoła? W znacznej mierze jest to właśnie przenikanie się religii i polityki. Oczywiście nie można zapomnieć, że kościół jak najbardziej ma prawo a wręcz obowiązek wygłaszać swoje poglądy i informować wiernych o stanowisku, jakie zajmuje w danej sprawie. – Życie religijne i polityczne są rzeczywistościami odrębnymi, ale nie mogą być rozdzielone. Państwo nie może nie uznać istnienia, wolności i nadprzyrodzonego charakteru Kościoła – powiedział ks. Tadeusz Zasępa na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Główne tematy, jakich dotyczy spór na linii Kościół – polityka to: aborcja, eutanazja i ostatnio najgłośniejsze in vitro. Można by rzec ilu ludzi tyle głosów i poglądów. Różne, skrajne, nasycone miłością jak i nienawiścią. Niezliczone. Wypowiedzi, ba! Nawet i piosenki. Przyjrzyjmy się bliżej niektórym wypowiedziom. Jarosław Gowin – polski publicysta, twórca wielu książek o tematyce wiary (np. Kościół w czasach wolności 1989-199, Religia i ludzkie biedy) podczas debaty w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski powiedział: – Polska jest krajem wolnym wyznaniowo, dlatego prawo nie może być stanowione wyłącznie w oparciu o nauczanie Kościoła. Ja chcę uratować jak najwięcej istnień ludzkich, z tego będę rozliczany. Jak widać Gowin znany z negatywnego stanowiska w sprawie eutanazji i aborcji nie wyklucza stosowania metody in vitro. Owszem, jego projekt zakładał wprowadzenie prawnej ochrony embrionów ludzkich, zakaz handlu zarodkami i gametami. Jednakże rozgranicza rolę Kościoła w stanowieniu prawa. Magdalena Środa – etyk, filozof, była minister do spraw równouprawnienia w wywiadzie dla „Przekroju” stanowczo przystaje za in vitro. Dostrzega problem nie tylko w ingerencji Kościoła lecz również w tym, że ustawy dotyczące spraw medycznych piszą politycy: – Dlaczego o ograniczeniach wiekowych, co do urodzenia dziecka, ma decydować jakiś przypadkowy poseł, którego wiedza ogranicza się do zbioru przesądów i stereotypów? – powiedziała. – W ogóle sądzę, że powinno się powołać komisje etyczne, które każdy budzący kontrowersje moralne przypadek rozważałyby osobno. U nad pisze się tylko kodeksy. Kogo i za co karać. Piszą politycy. To jest chore, że polityk pisze ustawę dla lekarzy. I to jeszcze pod dyktando Watykanu – dodaje. Na temat kompetencji Kościoła w sprawie stanowienia prawa głośno jest również na forach internetowych. Zapytani o to odpowiadają m.in. tak: – a może, dlatego, że tak samo jak inni obywatele mają prawa wyborcze i prawo swobody wypowiedzi? A może, dlatego, że polityka jest częścią życia wiernych i nader często wiąże się z takimi rzeczami jak choćby moralność czy przestrzeganie Bożych przykazań? A może dla tego samego powodu, dla którego do polityki „mieszają się” adwokaci, nauczyciele, rolnicy, pielęgniarki, związkowcy, bezrobotni. Wystarczy popatrzeć na skład sejmu, rządu czy choćby rad miejskich – dużo tam znajdziecie ludzi po politologii? A oni „mieszają się” znacznie bardziej niż księża, bo tworzą tę politykę – powiedział internauta Mateusz.

Religia i polityka nawzajem się przenikają. Prośba o boską pomoc płynąca z ust posłów. Zapraszanie przedstawicieli państwa na ceremonie kościelne jak i obecność duchownych na uroczystościach państwowych. Wszechobecnie występujący krzyż: w sejmie, kancelariach, instytucjach związanych z prawem. To jest, było i będzie. Tak jak i opisany tutaj spór. Poglądów i głosów w tych sprawach jest mnóstwo. Zupełnie różne, delikatnie odrębne. Możemy przytaczać, wygłaszać, nawet malować tysiące myśli dotyczących Kościoła i polityki. Jak widać koło się zamyka. A każdy niech robi to, co uważa za stosowne i zgodne z własnym sumieniem. Bo jak powiedział Gowin każdy z nad będzie rozliczał się z tego z osobna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 



 

 

 

 

 

Agnieszka Kellner, XIII LO Wrocław

Comments

comments

Dodaj komentarz