Koszmar z ulicy Wiejskiej – Weronika Miksza

 

Niniejszym kolejny długi weekend przeminął z wiatrem. Formą nie odbiegał od innych; znów były apele policji do kierowców o ostrożność na drogach, skutki niedosłyszenia tej prośby w postaci zabitych i rannych, a także korki. Nie ma się co dziwić, dziesięć kilometrów stania na zatkanej autostradzie A4 wyprowadziłoby z równowagi nawet świętego. Ale jak tu się przemieszczać, skoro pociągi w tym czasie oferują głównie miejsca stojące z możliwością dopychania na czas nawet kilku godzin? Czas bydlęcych wagonów miał podobno trafić na śmietnik historii. Jak widać – niekoniecznie.

Na szczęście w tunelu szarej codzienności co i raz błyskają światełka. Bez wątpienia najjaśniejszym był młody tenisista Jerzy Janowicz. Podczas tenisowego turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu dotarł do finału, pokonując w świetnym stylu m.in. Andy’ego Murraya, obecny numer 3 na świecie, ustępując jedynie Hiszpanowi Davidowi Ferrerowi. Nagłośniony sukces wiązał się jednak ściśle z kulisami, a te mimowolnie wzbudzają podziw. Dopiero wówczas okazało się, że rodzina tenisisty sprzedała m.in. sześć sklepów, by móc w niego zainwestować, a buty do gry podarował mu sam Marcin Gortat. Co znamienne – nie ma tu ani słowa o wsparciu państwa. Tym razem zasada zastaw się, a postaw się odniosła efekt. Ale ile można zaryzykować?

Co zatem robią polscy przedstawiciele? To, co zwykle – zajmują się mało istotnymi szczegółami lub też nie ma ich tam, gdzie są potrzebni. O ile zagrożona dymisją ministra Joanna Mucha oddała się do dyspozycji premiera, o tyle cała reszta w najlepsze okłada się łopatkami. Dla przykładu, senator Bierecki z PiS-u mówi o Polsce jako o zagranicznej kolonii, metodycznie krytykując rząd Donalda Tuska. W kontekście zbliżającego się Święta Niepodległości warto sobie te rozważania przemyśleć; rzeczywiście, niewiele słychać o polskich firmach za granicą. Cierpi na tym polska gospodarka i obywatele; smutne, lecz prawdziwe. Ale czego się spodziewać, skoro przedstawiciele rządu nie potrafią się nawet pofatygować po ponowny pogrzeb ostatniego prezydenta na uchodźstwie, Ryszarda Kaczorowskiego, dokonanego po błędnej analizie ciał? O czymś to musi świadczyć. Szkoda, że wszystko wskazuje na kolejną kompromitację.

A tymczasem mamy kilka powodów do niepokoju. W kuluarach słychać o zamiarze upolitycznienia NIK-u przez polityków Platformy, wojnie totalnej wywołanej przez Janusza Palikota, a także krytyce posłów-weteranów, zarzucających obecnym posłom nadużywanie happeningów oraz zbyt zaciekłą walkę polityczną. Słowem – koszmar z ulicy Wiejskiej trwa, odbijając się na naszym życiu. Nie da się ukryć – rośnie liczba osób z problemami psychicznymi, a sprzedaż narkotyków staje się coraz chętniej podejmowaną aktywnością, legalną tak samo jak każdy inny handel. Swoje trzy grosze dokładają też gimnazja, potęgując społeczne nierówności. Nie chcę być prorokiem we własnym kraju, ale czarna przepowiednia sama ciśnie się na usta. Zatem: Polsko, obudź się z koszmaru. Tylko tyle i aż tyle.

 

 

 

Weronika Miksza

Comments

comments

Dodaj komentarz