Krach i Polska – Paweł Klimczuk, lat 14

 Ostatnimi czasy na światowych giełdach panuje kryzys. Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się (nie tak) dawno temu w Stanach Zjednoczonych. Młody człowiek, pragnący się błyskawicznie usamodzielnić, brał kredyt w banku i kupował mieszkanie, potem samochód. Gdy już ten kredyt trochę spłacił, brał następny i kupował większe lokum i tak w kółko. Nie oszczędzał przy tym na niczym, bo zarobki mu na to pozwalały. I tak szczęśliwy Amerykanin, z dala od wojen i innych spraw wstrząsających Europą i Azją oraz problemów, którymi mógłby się przejmować, wiódł spokojne, beztroskie życie. To co dobre, jednak szybko się kończy.

 Teraz ziemia staniała, ropa zdrożała, do tego doszło szereg innych problemów i wielkie firmy zaczęły chylić się ku upadkowi. Panika na giełdach, wśród ludzi zresztą też, bo oszczędności życia znajdują się w bankach, które lada chwila upadną, a ich majątek przepadnie. Dobrze, że w Polsce i innych krajach europejskich nie przyjęto całkowicie tych wzorców. I mogłoby się wydawać, że ten światowy kryzys ominął, przynajmniej na razie, nasz kraj. No właśnie, wydawać by się mogło.

 Plan restrukturyzacji polskich stoczni. Niby wszystko miało być dobrze, Gdańsk, Gdynia, Szczecin uratowane… Ta sprawa ze światowym kryzysem niewiele ma wspólnego z „naszą sprawą", a jednak. We wtorek z KE doszły niepokojące wieść , że ten plan może nie zostać przyjęty. I w gruncie rzeczy byłoby to smutne, ale niestety, zmarnowano dwa lata rządów i tak wyszło. Nasza wina. Ale jeżeli Niemcy wkładają miliardy marek do swoich stoczni (a i tak jedna upadła), a Francja i inne kraje Europy Zachodniej dla ratowania swoich gospodarek pożyczają bankom i innym dużym firmom ogromne kwoty, a KE przymyka na to oko, to sprawiedliwe to jest? Po za tym, co to będzie za interes dla tej instytucji, gdy każe zwrócić te pieniądze, dobrze wiedząc, że i tak stocznie nie spłacą, tylko upadną? I będzie tylko mniej konkurencji dla zagranicznych firm trudniących się tą gałęzią przemysłu. O to chodzi? Polski rząd tak łatwo się podda?

 

Paweł Klimczuk, lat 14

Comments

comments

Dodaj komentarz