a kto nie?
Na nowo rozgorzał spór o emerytury pomostowe. Tym razem "obudzili" się
kolejarze. Oni tez twierdzą ,że pracują w trudnych warunkach i należą im
się wcześniejsze emerytury. Wraz z nimi domagają się tego przywileju
nauczyciele którzy już długi czas o to walczą. Chociaż grożą strajkami w
całej Polsce rząd jest nieugięty. Reforma emerytur pomostowych jest od
dawna potrzebna i nieuchronna. To samo jest z pielęgniarkami. Przecież 60
letnia pielęgniarka nie będzie opiekowała się ludźmi w szpitalu. Niektórzy nauczyciele którzy uczą mnie mówią: wyobrażacie sobie 60 letnią "babkę" która uczy 14 czy 15 letnią młodzież?- takie są argumenty.
Ale z moich obserwacji wynika, że co poniektóre związki zawodowe
obudziły się z "ręką w nocniku". Wiadomo było, że reformę emerytów trzeba
przeprowadzić i ,że nastąpi to za niedługi czas. Jest to tez skutek niżu
demograficznego: na emerytów nie ma kto pracować. Najpierw była cisza
,każdy zgadzał się na warunki a tu nagle wybuchły kłótnie i
spory. Aktorzy i tancerze(choć szczerze mówiąc na czym mają polegać
trudne warunki w tych zawodach) zapewnili sobie wcześniejsze przywileje
emerytalne i obyło się bez zbędnych spięć na linii związki zawodowe-rząd.
W innych krajach Europy poradzono sobie z tym problemem i rzadko
pojawiają się jakieś żądania dotyczące przywilejów emerytalnych.
Opozycja krytykuje pomysły PO na reformę "pomostówek" choć sama przez
lata "krążyła " wokół setna sprawy uchwalając mniej ważne rozporządzenia
ale słowo "reforma " omijała z daleka. A teraz nagle zatroszczyła się
losem przyszłych emerytów.
Na razie nie widać szybkiego rozwiązania sporu i nie wiadomo jak się
zakończy. O takich sprawach związki powinny troszczyć się od samego
początku.
Wniosek nasuwa się jeden: gdzie się rząd z kolejarzami bije tam aktorzy
korzystają.
Mateusz Marchwicki