Kuj Tupolewa, póki gorący – Jakub Lasota, LO nr XIII we Wrocławiu




Kiedy Stowarzyszenie Rodzin Katyńskich apelowało do polityków i dziennikarzy, by nie posługiwali się tragedią w Smoleńsku jak tarczą, ani tym bardziej mieczem, widziałem twarze odbiorców tego komunikatu. Najważniejsi gracze sceny politycznej zacierali już ręce do kolejnego ataku z rozbitym TU-154 w dłoni, a jednocześnie potakiwali rodzinom katyńskim: „tak, tak – nie pozwolimy wykorzystać tej tragedii to politycznych celów”. Jasne. W dniach, powiedzmy sobie szczerze, ciężkich dla naszego narodu, polityczna i dziennikarska nomenklatura mówiła jednym głosem: „nie wykorzystujmy…”. Tylko co bardziej rozumni (lub odważniejsi) widzowie tego spektaklu zdawali sobie sprawę z jego tragikomicznego wydźwięku. Czy aby na pewno już w dniach następujących po katastrofie, Jarosław Kaczyński (a raczej PiSowscy stratedzy) nie obmyślał planu użycia Smoleńska jako fortelu w kampanii prezydenckiej?

Swoją drogą, niezwykle trudno jest określić obecne przygotowania do wyborów prezydenckich mianem „kampanii”, tak z jednej, jak i z drugiej strony. Jakby tak się jej bliżej przyjrzeć, to… Nic nie zobaczymy, bo po prostu nie istnieje. O wiecach wyborczych możemy spokojnie zapomnieć, chyba, ze za takowe uznamy wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, w którym podziękował Rosji za pomoc i życzliwość okazaną Polakom po smoleńskiej katastrofie. Czysta polityka i tyle.  Nie ma co, Kaczyński – Komorowski 1:0. Pamięta ktoś jak to posłowie PiSu zarzekali się na Wawel, że „nie wykorzystamy…”? A kto inny, jak nie Jarosław K. zapowiedział kontynuację dzieła swojego zmarłego brata? Jedno należy kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta oddać – plan taktyczny wypełnia perfekcyjnie. Pokazuje się w telewizji mało, jedynie wyjątkowo wyskakuje z poruszającym przemówieniem i znika, a twarz kampanii daje Joanna Kluzik-Rostkowska. Jednak wcale bym się nie zdziwił, zobaczywszy Jarosława kroczącego pod sztandarem legendarnego patrioty – Lecha Wawelskiego.

 

 

 

 

Jakub Lasota, LO nr XIII we Wrocławiu

Comments

comments

Dodaj komentarz