Lepiej uważać – Patryk Drygała

To już nie przelewki. Robi się coraz goręcej. Zwłaszcza że koniec jest już blisko. Koniec świata. Podobno jego zwiastunem mają być olbrzymie kataklizmy, trzęsienia Ziemi, erupcje wulkanów i takie tam. Do tej pory ustalenia Majów rozśmieszały mnie jak niejeden kabaret. Aż tu nagle dotarło do mnie, iż wcale tak nie jest, koniec świata jest możliwy. No i blady strach padł. Bo jak tu się nie bać, kiedy w kraju pozornego dobrobytu, w naszej ukochanej ojczyźnie, gdzie zawsze szerokim łukiem omijały nas wielkie kataklizmy, nagle zatrzęsło. Najpierw wielu polityków i dziennikarzy przeżyło chwile grozy, bo Jarosław Kaczyński podpalił Polskę. Podpalił, czy wysadził trotylem, coś takiego, mniejsza z tym. Później fałszywy alarm wywołał niejaki Brunon K., który ni stąd, ni zowąd chciał naprawić Najjaśniejszą Rzeczpospolitą. Zatrzęsło politykami, zatrzęsło też opinią publiczną, bo jak się okazuje, w Polsce może istnieć grupa fanatycznych katoli, która pod namową nacjonalistów chce iść w ślady Breivika. Na szczęście wszystko rozeszło się po kościach, politycy dalej się kłócą, ABW dalej podsłuchuje… Nie minęło kilka dni, aż tu znowu trzęsienie: Pawlak odchodzi z rządu! We Wrocławiu do lekarza czekają siedem lat! Ziobro i Kaczyński przed Trybunał Stanu! Skończyć z mową nienawiści! To tylko niektóre z politycznych erupcji, które ostatnio nawiedziły nasz kraj. Chyba nikt już nie ma wątpliwości, że od jakiegoś czasu na Wiejskiej da się zaobserwować wzmożoną aktywność sejsmiczną. Czy to oznacza koniec świata? A jeśli nawet, to nie będzie to zaskoczeniem. Bo skoro przeżyliśmy katastrofę smoleńską, zorganizowaliśmy Euro i z grupy nawet nie wyszliśmy, obaliliśmy reżim IV RP i krzyże zdjęliśmy, to cóż nas jeszcze może zaskoczyć?

 

Patryk Drygała

Comments

comments

Dodaj komentarz