Minister Roman Wagarowicz I – Krzysztof Pyzia

Hej ho! Hej ho! Na wagary by się szło! Niestety, w dzisiejszych czasach na wagary wybywać nie wolno! Mówię to z ubolewaniem, bo sam nie raz miałem ochotę na frywolną ucieczkę z zajęć, choć do dziś udało mi się zachować czyste konto.

Za ucieczkę w Dniu Wagarowicza ląduje się na dywaniku u dyrektora, a co gorsza – za zbyt dużą liczbę nieusprawiedliwionych godzin bez żadnych sentymentów wylatuje się ze szkoły. Jednak mimo tak zaostrzonych kar, nadal polscy uczniowie opuszczają zajęcia. Kilkanaście miesięcy temu rozważając ten problem, nie odnalazłem zbyt wielu powodów, których następstwem mogłyby być ucieczki z lekcji. Za pierwszy argument może posłużyć fakt, iż uczniowie opuszczają mury szkolne ze znudzenia. W większości szkół lekcje prowadzone są w sposób monotonny, pozbawiony jakiejkolwiek atrakcyjności. Przecież dzisiejszy świat niesie ze sobą tyle pomocy naukowych! Chociażby programy multimedialne oraz filmy, które z pewnością uatrakcyjniłyby niejedne zajęcia szkolne. Niestety szkołom często brakuje funduszy na zakup tak kosztownych dodatków lekcyjnych. Kolejnym faktem, o którym głośno się nie mówi, jest podejście nauczyciela do uczniów. Często na zajęciach jest tak, że panuje frustracja, a uczniowie boją się zapytać o coś, co ich ciekawi. Ostatnim elementem sprzyjającym ucieczkom jest długi czas trwania zajęć. Z pewnością nie każdy posiada na tyle silną wolę, aby od godz 7:00 do 15:25 trzymać się kurczowo tylko i wyłącznie murów szkolnych. Przecież siedząc ponad osiem godzin w szkole, niejednemu wychowankowi może uderzyć woda sodowa do głowy.

W ostatnim czasie doszedł kolejny argument sprzyjający "wianiu z lekcji". Mianowicie minister edukacji Roman Giertych dał wyjątkowo słaby przykład, jak powinno się chodzić do szkoły. Nie był na 28 z 75 posiedzeń Sejmu, co daje prawie 40% dni nieusprawiedliwionych. Zdaję sobie sprawę, że pełniąc tak wysoką funkcje w państwie, nie zawsze można być obecnym, ale 40 % absencji? Wynik ten wywołuje ogromną irytację wśród uczniów! Przecież z takim wynikiem uczeń nie otrzymałby promocji do następnej klasy! Zawsze uważałem, że najlepszy przykład powinien płynąć z góry! Jeśli pan Giertych sądzi, że dalsze działania tego typu przysłużą się polskiej edukacji, to jest w wielkim błędzie. Przecież takie postępowanie podważa autorytet ministra edukacji! Bo któż będzie chciał słuchać człowieka nawołującego do rezygnacji z wagarowania, kiedy tenże człowiek sam oddaje się częstym ucieczkom z posiedzeń.

Takim stanem rzeczy na pewno nie poprawimy polskiej edukacji. Panie ministrze proszę o większą samodyscyplinę! Przecież pańskim czynom przyglądają się nie tylko polscy intelektualiści, ale także zwykli uczniowie, których informacja o pańskich wagarach z pewnością nakłoni do naśladowania pańskiego zachowania! W demokratycznym państwie wszyscy są równi wobec prawa. Dlatego też nie może być tak, że panu wolno opuszczać "sejmowe lekcje", a polskim uczniom nie! A tak przy okazji! Za amnestię panu serdecznie dziękujemy, ale następnej już nie chcemy. Szkoda fatygi! Może warto by było przed rozpoczęciem reformowania polskiej edukacji wziąć się za siebie? Bo autorytet moralny reformatora jest niezbędny do uzdrowienia polskiej oświaty, a jak na razie, to on u pana kuleje!

Krzysztof Pyzia

Comments

comments

Dodaj komentarz