Według ostatnich badań i sondaży, największe poparcie, a zatem największą szansę na zwycięstwo w tegorocznych wyborach parlamentarnych ma PiS. Z kilkuprocentową stratą do lidera, na drugim miejscu, plasuje się Platforma Obywatelska. Wielkim zaskoczeniem jest fakt, iż tylko trzy partie, prócz dwóch ww. także LiD, przekroczyłyby próg wyborczy. Czy jest zatem szansa na stworzenie nowego, mocnego rządu?
Szczerzę wątpię w to, iż po październikowych wyborach zmieni się cokolwiek. Ubiegłoroczne obietnice i zapewnienia parlamentarzystów pozostawiają wiele do życzenia, a fakt licznych i szokujących skandali minionej kadencji odciśnie swe piętno także i w przyszłym rządzie. Ciężko jest
odbudować zaufanie milionów Polaków, którzy przez ostatnie dwa lata byli świadkami wielu sytuacji i zawikłanych zdarzeń tak dalece odbiegających od poselskich obowiązków. Decydując się bowiem na pełnienie takiej, a nie innej roli społecznej, parlamentarzyści decydują się tym samym na pełną odpowiedzialność i godne reprezentowanie państwa. Rzetelność wobec obywateli, którzy oddając na nich głos, oddali także swe zaufanie, staje się jednak wartością zupełnie zapomnianą. Obcą, jak obca w dzisiejszej polityce jest uczciwość i zdrowy rozsądek.
Walka o sejmowe stołki trwa. Polska tegoroczna kampania wyborcza to kolejny cykl skandalicznych rozgrywek i „infantylnych trików”. Liczy się tylko wzajemne oczernianie i bezsensowne przepychanki. Dobro ogółu już dawno przestało się liczyć.
Czy wygrają lepsi? Wszystko zależy od wyborców. To do nich należy wybór mniejszego zła.