Moment prawdy – Emilia Strączek kl. 1a




 

Zapytani o skojarzenia związane z pojęciem "moment prawdy" uczniowie wrocławskiej "XIII" zgodnie odnoszą się do przeżyć szkolnych. ― Często miewam te chwile przed historią. Gdy wiem, że moja wiedza wykracza poniżej przeciętnej, wtedy pierwsze dziesięć minut lekcji jest dla mnie wspomnianym momentem prawdy. To podczas tych niemiłosiernych sześciuset sekund siedzę jak na szpilkach i modlę się by nie usłyszeć mrożących krew w żyłach słów nauczycielki : wyciągamy karteczki ― mówi Ola, pierwszoklasistka LO XIII. ― Mój moment prawdy? Czwartkowe wieczory po wywiadówkach. Sygnał domofonu i te pare chwil w oczekiwaniu na słowa mamy. Nawet jeśli nie mam się czego bać to stres mi towarzyszy. W końcu kto nigdy niczego nie nabroił w szkole? Wychowawcy może akurat w ten dzień się przypomni ― dodaje Piotr, tegoroczny maturzysta. , aczkolwiek tak różnych pod względem emocjonalnym wypowiedzi usłyszałam od reszty rozmówców. Wywnioskować więc można, że monet prawdy na psychice ludzkiej odbija dość znaczące znamie. Zastanawiające jest, czy w sumieniu uczestników nowo powstałego show polsatu Moment prawdy ównież pojawiła się choć garstka wstydu i emocji.                                                                                                                                    Wspomniany powyżej program należy do tych dziewięćdziesięciu dziewięciu procent które biorą swój rodowód z Ameryki. Nie jestem zwolenniczką audycji telewizyjnych USA, dlatego słysząc zapowiedzi zbliżającej się audycji nowego show, z góry się do niego uprzedziłam. Po obejrzeniu premierowego odcinka przekonałam się, że słusznie…

Zasady programu są jasne. Odpowiadasz prawidłowo – pula wygranej wzrasta. Nie zdadzą Ci się jednak znajomości pięciu języków obcych, studia magisterskie czy nawet znajomość wszystkich ksiąg Pana Tadeusza pamięć (z trzynastą włącznie). Jedynym czego się wymaga jest szczerość. Przed transmisją, gracz zostaje podłączony do maszyny wykrywającej kłamstwa (tzw. wariograf) i szczerze odpowiada na zadane pytania. W czasie wizyty w studio pytany jest już jedynie o najbardziej pikantne szczegóły swego życia i to przy najbliższych mu osobach…

Wiadomo, iż po amerykańskiej wersji programu rozsypało się wiele związków a obrażeni na dziecko rodzice od chwili transmisji nie dali znaku zycia. Rozumiem… Amerykanie… dziwni ludzie, ale jak widać dotkneło to i nasz naród. Choć nie od dziś wiem, że do najpoważniejszych nie należy to jednak nie posądzałam go o aż tak wielką głupotę! "Inteligentni" dziennikarze radiowi opowiadający w jezyku obcym o zaletach prezydenckich, rząd, który z dnia na dzień utwierdza nas w tym, że Polska leci na dno gospodarczej i etycznej ruiny i my – szarzy ludzie, którzy byliśmy ostatnią nadzieją tego kraju. Bylismy, bo teraz, zamiast myśleć o rzeczach ważnych, o których przecież politycy nie mają czasu mędrkować zabawiamy się przed telewizorami oglądając największa żenadę, jaka wyszła spod rąk ludzkich. Program ani nie pouczający ani nie smieszny… tylko najgorsze, że jedynie takie na rynku sie utrzymują, choć z ulgą dodaję, że 4 odcinek oglądneło juz mniej telewidzów. Czyzby ludzie w koncu przestali się ekscytowac uroczymi wyznaniami uczestnikow i ich potwierdzeniami, ze w zyciu nie mieli opartnera ktoego by nie zdradzili? Jezeli tak to kamien z serca, a Tym ktorzy dalej rzadni sa nowych wrazen proponuję poczytac dobra ksiazke o charakterze kryminalnym albo obejrzec jakis niezly horror. Rownie ekscytujace a i kultury mozna zazyc.

 

 

 

Emilia Strączek kl. 1a

Comments

comments

Dodaj komentarz