Kilka lat temu Polska „naturalizowała” innego obcokrajowca. Mowa oczywiście
o Nigeryjczyku Emanuelu Olisadebe. W 2000 roku otrzymał polski paszport, został włączony do kadry Jerzego Engela, zagrał w niej 25 spotkań, strzelił 11 goli, walnie przyczyniając się do awansu do MŚ 2002 w Korei i Japonii, stał się niekwestionowaną gwiazdą polskiej piłki i…mit Olisadebe upadł. Zaczęły nękać go kontuzje, wypadł ze składu Panathinaikosu Ateny, stracił miejsce w reprezentacji…Ludzie zapomnieli o swoim idolu. W reprezentacji ponownie zaczęli rządzić dobrze znani i doświadczeni, Bąk, Żurawski, Krzynówek i piłkarze młodego pokolenia, tacy jak Dudka czy Garguła. O Olisadebe nikt już nie pamięta, a on sam nie rozważa już gry dla reprezentacji Polski. Wypromował się w niej, zyskał obywatelstwo kraju z UE (w klubach zagranicznych nie może grać więcej niż 3 zawodników spoza UE), wyjechał na zachód, zaczął dobrze zarabiać.
Jak będzie z Rogerem? Czy zajmie On tylko miejsce jakiemuś polskiemu piłkarzowi w kadrze na EURO, zagra w niej kilka spotkań, a potem odejdzie z Legii na zachód, (był
w kręgu zainteresowań np. Paris Saint Germain) gdzie będzie zarabiał kilkakrotnie większe pieniądze niż w stołecznym klubie, a reprezentacja Polski stanie się dla niego piątym kołem
u wozu i docelowo w ogóle nie będzie do niej powoływany? Czy nadawanie obywatelstwa obcokrajowcom, którzy chcą grać w naszej kadrze jest słuszne? Czy może reprezentacja powinna być budowana tylko na Polakach? Na pewno w naszym kraju talentów nie brakuje. Są choćby Smolarek, Majewski, Dudka, Pazdan czy Zahorski – zawodnicy młodzi
i perspektywiczni, przyszłość polskiej kadry.
Czas pokaże czy Roger – Polak to dobry wybór. Na pewno jeśli zagra na EURO to wszyscy będziemy mu kibicować. Jeżeli odniesie sukces, będzie nowym idolem polskiego społeczeństwa. Jeżeli nie, to odejdzie w cień i zniknie z pamięci kibiców, tak jak to było
w przypadku Olisadebe. Póki co wszyscy życzymy powodzenia.