Mocno można było odczuć w okresie ostatnich kilku miesięcy, że rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz znudziły się Warszawiakom. Oczywiście wątpliwe jest stwierdzenie "znudziły się". Mieszkańcy stolicy mają po prostu dość rządów Pani Prezydent, która stanowisko to objęła w roku 2006. Jeżeli chcielibyśmy poznać dokładne przyczyny niezadowolenia z Gronkiewicz-Waltz, należałoby przeanalizować ostatnie 7 lat.
Zmobilizowani Warszawiacy od miesięcy zbierali podpisy, które umożliwiały zorganizowanie referendum. Udało się, data głosowania została ustalona na 13.10.2013. Przeciwnicy Pani Prezydent rozpoczęli kampanię referendalną, która miała przekonać wszystkich, że odwołanie Prezydent to jedyna słuszna opcja. Platforma Obywatelska zaczęła przekonywać Warszawiaków, że w Warszawie nigdy nie żyło się lepiej. Do grona ugrupowań popierających Hannę Gronkiewicz-Waltz (nie)spodziewanie dołączyło SLD. Zdaniem członków tej partii organizowanie wyborów na rok przed ogólnopolskimi wyborami samorządowymi nie ma sensu.
W czasie całego "seansu referendalnego" zdarzyło się coś bardzo dziwnego. Osoby popierające Panią Prezydent zamiast przekonywać do zagłosowania przeciw odwołaniu, przekonywały do absencji na referendum. Bardzo łatwo zauważyć w tym zachowaniu strach przed przeciwnikami Gronkiewicz-Waltz. Platforma dobrze wiedziała, że jeśli odbędzie się walka przeciwników ze zwolennikami Prezydent, przegrana PO jest oczywista. Dlatego zamiast walczyć, zdecydowali się na przyłączenie do grona osób apolitycznych, które i tak nie poszłyby na referendum. Zgodnie z Konstytucją RP, aby "walka" była ważna, musi się na nią stawić 3/5 liczby osób, które brały udział w wyborach.
Sama Pani Prezydent również nie pozostała bierna. Ironicznie mówi się, że więcej udało jej się zrobić dla Warszawy w ciągu dwóch tygodni niż w ciągu ostatnich 7 lat. Nie zabrakło również głównego argumentu w ustach PO – Ewa Kopacz otwarcie zadała pytanie: "Gronkiewicz-Waltz czy Kaczyński?". Szkoda że w Polsce aby wygrać wybory, nie chwali się swoimi osiągnięciami, tylko straszy "osiągnięciami" przeciwników.
Referendum odbyło się bez zakłóceń we wcześniej wymienionym terminie. Za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz głosowało 92% osób biorących udział w referendum. Niestety frekwencja była o 2,5% za niska, aby głosowanie mogło zostać uznane za ważne, a zatem Hanna Gronkiewicz-Waltz może nadal szczycić się tytułem Prezydenta Warszawy.
Najbardziej ciekawi mnie to, czy za rok, w czasie wyborów samorządowych, głównym hasłem wyborczym Platformy Obywatelskiej będzie "Nie głosujcie!".