Niejasności – Dorota Tworkowska




                                        

                                                                      

 

Najczęściej obrazy jakie serwuje nam życie mają rozmazane barwy i niejasne kontury.  Rzadko się zdarza, że coś bywa wyłącznie białe lub czarne, tak jak dziś chciałyby tego strony śledztwa smoleńskiego. Znalezienie winnego stwarza możliwość politykom wyrażenia upustu swojej złości, w jakże słusznej sprawie. Naszpikowany emocjami krzyk jest dobrze widziany w mediach. Szkoda, że tak wiele razy okazało się, że wystarczy porzucać się wzniosłymi frazesami a słupki wyborcze same podskakują. Słowa nie tańczą w parze z czynami.

Pośród całego chaosu, poseł Napieralski postuluje coś, co powinno być oczywiste i naturalne, a dla nas wydaje się być idealistycznym marzeniem. To spotkanie RBN z czołowymi postaciami polskiej polityki w celu wypracowania wspólnego stanowiska w sprawie MAK-u. Niewątpliwie jedność zdań przyczyniłaby się do wzmocnienia naszego głosu. Trudno jednak uwierzyć, że nasze popękane społeczeństwo będzie w stanie zbudować most w tak delikatnej sprawie. A jeśli nie w tej, to w jakiej? Już na starcie J. Kaczyński  zapewnia o swojej nieobecności na planowanym spotkaniu RBN. Z jego słów można wywnioskować, że tak, mógłby współpracować z rządem, ale tylko na jego warunkach. W tym wypadku nasza niezdolność do kompromisu, który jest kluczem do merytorycznej debaty, po prostu nas osłabia. Sam J. Kaczyński, kiedy apeluje o usunięcie się premiera z życia publicznego, który rzekomo ma 96 osób na sumieniu, wydaje się uzewnętrzniać swoje własne lęki. To przecież nad szefem PiS realnie wisi gradowa chmura.

Kontrowersyjność opublikowanego raportu MAK-u nie zaskakuje. Czy można było w ogóle liczyć na raport polsko-rosyjski? Publikacja jednak wyprzedziła stronę polską. W politycznej rozgrywce to 1:0 dla Rosji, bo świat nie będzie już równie zainteresowany drugą wersją dokumentu. Pośpiech okazuje się jednak zawodny. Nieścisłości raportu podnoszą z grobu teorie o zamachu. Sam raport trąci  też sporą naiwnością. Kto uwierzy w tak jednostronnie przedstawioną wersję wydarzeń?

Większość posłów potępiła poziom debaty dt. Smoleńska. Większość posłów apelowała o rozsądek i spokój. Tej samej większości posłów owych przymiotów zabrakło. Uwięzieni w podobnych paradoksach, nigdy nie będziemy traktowani poważnie. Chyba, że sami staniemy się poważnymi.

 

 

                                                                                                                 

 

 

 

 

 

 

Dorota Tworkowska

Comments

comments

Dodaj komentarz