Nieokrzesana blondynka – Krzysztof Pyzia




Polska jest jak nieokrzesana blondynka. Każdego dnia zaskakuje mnie jeszcze bardziej, niż poprzedniego. Ostatnio nie było końca mojego zdumienia, gdy usłyszałem o dziennikarzach TVN-u 24 i Radia Zet, którym mają być postawione oskarżenia za to, że  … podzielili się ze swoimi widzami fragmentami tajnych zeznań ws. afery gruntowej. Powinny się należeć brawa redaktorom Skórzyńskiemu i Gierszewskiemu za nieprzypadkowe umiejętności niezbędne w swoim fachu, a nie … pójscie za kratki!

Dzisiaj jest jeszcze ciekawiej. Do jednej z gazet przeciekły kolejne fragmenty zeznań, tym razem dotyczące „afery hazardowej”. Już sprawa została skierowana do … olsztyńskiej prokuratury, bo warszawska jest … w kręgu podejrzeń. Jak to zwykle bywa, po kilku miesiącach zapewne śledztwo zostanie umorzone, co oznacza, że nie dowiemy się kto wyniósł do prasy fragmenty zeznań.

I znów jesteśmy świadkami kolejnego polskiego komediodramatu. Kiedy dziennikarze wykonują swoją pracę i dzielą się z nami tym, co udało im się zdobyć – jest źle, bo popełniają przestępstwo. Choć robią to co powinni, choć jest to tak oczywiste jak to, że braci Kaczyńskich jest dwóch a Roman Giertych mógłby ze swoim wzrostem być gwiazdą NBA, to nic z tego, to jest przestępstwo i tyle!

A, że wyciekają kolejne fragmenty do gazet? Wina prokuratury? A może posłów, którzy czytali te zeznania? Warto sprawdzić, kto był źródłem przecieku? Warto! Warto oskarżać redaktorów Skórzyńskiego i Gierszewskiego o to, że ujawnili interesujące newsy? Nie warto! W takim razie co jeszcze warto? Na pewno warto w prokuraturze „uszczelnić” wszystkie dziurawe rury, przez które „wypływają” przecieki. Tylko nieokrzesany Józio uwierzy,  że to dziennikarze są źródłem przecieku. No bo przecież to raczej niemożliwe, by redaktorzy w nocy z wielkimi latarkami skradali się do prokuratury, by wykraść fragmenty zeznań. A skoro tak, to „wycieki” nie są przypadkowe. Komuś na nich zależy tak samo, jak zależy rolnikowi na tym, by krowa dawała mleko! Czyż tak nie jest?


Krzysztof Pyzia

Comments

comments

Dodaj komentarz