To, że dwie najważniejsze obecnie partie polityczne nieustannie między sobą rywalizuja, wiadomo nie od dziś. PO i PiS ciągle się w czymś nie zgadzaja, nawzajem podcinają sobie skrzydła, oczerniają. Widać to nawet po ostatnich spotach reklamowych Prawa i Sprawiedliwości. Prezes Jarosław Kaczyński w dwuznaczny sposób dziękuje na nich Donaldowi Tuskowi i nawołuje do nowych, odważnych decyzji (zastanówmy się ile kosztują takie reklamy emitowane kilkanaście razy dziennie w wiekszosci stacji podstawowych i bilboardach w całym kraju, i czy nie lepiej wydać te pieniadze na jakiś słuszny cel, np. odbudowę domów ludzi, którzy w efekcie klęsk żywiołowych stracili dach nad głową). Jaki jest efekt tego wszystkiego? Z najnowszego sondarzu dla Gazety Wyborczej wynika, iż w porównaniu z poprzednim miesiącem poparcie Platformy Obywatelskiej spadło aż o 4 punkty procentowe, czyli z 45 na 41 procent głosujących. Poparcie PiS, który utrzymuje się na drugim miejscu w rankingu, wzrosło zaś z 28 do 29 procent.
Politycy zbyt dużo czasu poświęcają sobie, a za mało krajowi. Polska z dnia na dzień jest coraz bardziej zadłużona. Cieszmy się jednak, że sytuacja w III RP nie jest tak tragiczna jak w USA, gdzie dług publiczny przekroczył 14 bilionów dolarów.