Nowy rok rozkręcił się już na dobre. A wraz z nim nadeszły z prędkością bolidu Roberta Kubicy nowe problemy. Nauczycielom, pielęgniarkom i lekarzom przypomniało się o podwyżkach, a polityczna miłość prezydenta z premierem rozpłynęła się we mgle. Szkoda. A miało być tak pięknie. Może i było, ale jedynie przez święta, o których już dawno zapomnieliśmy. Teraz na dobre trzeba powrócić do pracy. Zaś rząd powinien rozpocząć szerzenie miłości. Właściwie to już poniekąd się mu to udało. Pierwszą strzałę Amor wycelował wprost w Rosję. Natychmiast nasz sąsiad zmienił postrzeganie Polski. I nawet polska kiełbasa stała się dla niego jadalna! Tak, tak! Za rządów Donalda Tuska cielęcina lepiej smakuje, a już na pewno nie jest zakażona. Teraz należy przystąpić do realizacji kolejnego punktu programu wyborczego! Mianowicie, należy rozpocząć budowę w Polsce drugiej Irlandii. Nawet w oddali widać już plac budowy i łopaty mocno wbite w ziemię. Zapomniałem! Przed budową drugiej Irlandii musimy zbudować stadiony na EURO 2012, do którego organizacji na szczęście jeszcze nam praw nie odebrali (i chyba już nie odbiorą)! W końcu przy budowie mają pracować tylko i wyłącznie polscy budowlańcy. Chińczycy będą musieli obejść się ze smakiem. Niestety tym razem nie będą mogli przykleić naklejki „Made in China”.
A co słychać u najsłynniejszego „bloggersa” pana Janusza Palikota? Na razie cisza! Może należy węszyć w tym jakiś podstęp? Albo rzeczywiście spełni on swoją zapowiedź i już nigdy więcej nie powie ani słowa za pomocą klawiszy? Panie pośle, może teraz warto by było przerzucić się na Gadu Gadu? W ostateczności pozostaje portal nasza-klasa i rozsyłanie setek zaproszeń! A zresztą! Pal sześć! Po co szukać dla Janusza Palikota zajęcia, skoro on już takowe posiada. Jest szefem komisji „Przyjazne państwo” mającej na celu usuwanie absurdalnych zapisów prawnych! Zapowiada się świetnie. Na dodatek, jeśli uda się posłom z owej komisji usunąć choć trochę dziwacznych przepisów, to gwarantuję im duży aplauz. Ostatnio przeczytałem, że w Anglii kobieta w nagłym wypadku może załatwić swoje potrzeby fizjologiczne wprost do czapki policjanta, którego uda jej się w pobliżu dostrzec. Co ciekawe, we wspomnianej krainie zakazuje się również zgonu w gmachu parlamentu! W Polsce na szczęście takich zapisów (chyba) nie ma. Ale są za to inne, które od dawna wołają o pomstę do nieba. Albo raczej czekają na kabareciarzy. Miejmy nadzieję, że wkrótce już ich nie będzie. Albo przynajmniej ich części…