O dwóch takich… – Karolina Kołodziejczyk

   
Bracia Kaczyńscy atakują! W mgnieniu oka, z właściwą im klasą, elokwencją i sprytem kładą na
łopatki swych przeciwników, brutalnie nokautując jednego po drugim. Przy okazji również fani
legendarnych Jacka i Placka padają trupem... Czym tym razem błyszczą gwiazdy polskiej polityki
? Niespodziewanie dla wszystkich – głupotą. Nie od dziś wiadomo, że Wielcy Bracia bardzo się
kochają. Akceptują się takimi, jakimi są i szanują swoje zdanie. Rolę tego bardziej
tolerancyjnego brata pełni, co oczywiste, wódz Jarosław. W tak ogromnym stopniu szanuje
osiągnięcia i poglądy Lecha, że... chce je zmieniać! O, weźmy taki Traktat lizboński – miłości
wie nam panujący prezydent walczył o niego jak lew! A kiedy już wywalczył, chełpił się, aż
miło posłuchać. Tymczasem przebiegły Jarek uknuł nowy, zmyślny plan i zażądał preambuły.
Mogłoby się zdawać, że tym samym zdeptał uczucia brata i odwrócił się pleckami do jego
sukcesu, ale nie! Żeby nikt nie zaczął snuć niedorzecznych spekulacji, przeciągnął wódz
prezydenta na swoją stronę. I teraz obaj, we wzajemnym szacunku, na traktat spoglądają tym
samym, kaczyńskim okiem. A Lechu, mimo że wątpliwie konsekwentny w kwestiach politycznych, na
pewno wyróżnia się braterską solidarnością. Dał temu głęboki wyraz w swym wzruszającym
orędziu do narodu. Ze zwykłą sobie charyzmą i wzrokiem utkwionym martwo w kamerze, ciepłym
głosem przekonywał do genialnej idei preambuły. Na paluszkach wyliczał zalety płynące z nowej
formy traktatu, a za jego plecami, w takt patriotycznej nuty, przesuwały się sugestywne
obrazy. Na przykład akt zawarcia homoseksualnego ślubu. Ów nostalgiczny fragment można było
potraktować prawie niczym list gończy – nie zabrakło ani nazwisk, ani zdjęć. Teraz tylko
razem z Wielkimi Braćmi i Kurskim Jackiem vel. Wielkanocnym Króliczkiem (genialnym
pomysłodawcą)może udać się w pogoń za niegodnymi. A potem, razem z nimi, stanąć przed sądem.
Może wódz Jarosław jakoś wymiga się od jeszcze innego procesu. Może nikt wodza nie oskarży
o pomówienie. W końcu nie od dziś wiadomo, że jak internauta, to pijak i erotoman. Taka
opinia, wygłoszona przy okazji dyskusji o nowej formie głosowania, była czystym truizmem,
oczywistą oczywistością. Nawet Ludwik Dorn, ostatnio znany raczej ze sprzeciwiania się
Kaczyńskim, przyznał Jarkowi rację. Wyznał, że nie ucieka od piwa. Sam czasami siada przed
monitorem z piwkiem w ręku i ogląda... filmiki na You Tube. I nikt nie wnikał, jakiego
rodzaju filmy mogą się tam znajdować między „Papaya dance” a „Joźinem z Baźin”...Ale! Mimo
tego, że Bracia mają kilka wad, znajdą się też zalety, a jakże. Prezydent na przykład
słynie z litościwości. Do marca skorzystał z prawa łaski już 37 razy. Więcej, niż przez cały
ubiegły rok. Uniewinnił paserów, cyklistów-alkoholików, damskich bokserów... Tak, łaska
pańska nie ma granic. I nic nas nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne.
 
 
 
 
 

 

Karolina Kołodziejczyk

Comments

comments

Dodaj komentarz