O szkolnictwie – Bartłomiej Wanot




Jak donosi WP*: 12-letnia Alexa Gonzalez z nowojorskiego Queens została aresztowana, bo podczas lekcji rysowała na szkolnej ławce. Chodziło o napis "kocham Abby i Faith. Lexa była tutaj 02.01.10". Opinia publiczna jest wstrząśnięta – czytamy w serwisie internetowym NY Daily News.

Rzeczywiście, sprawa nieźle zakręcona – jak to USA. Dziewczynka rozwijała swój talent plastyczny, a tu przyszedł pan władza, zakuł ją w kajdanki i zawlókł do pierdla. Z jednej strony wydaje się to być straszne, że za tak błahe sprawy można zostać aresztowanym. Z drugiej jednak strony sądzę, że taka terapia szokowa może być przydatna – jeśli uczniowie w tej szkole zobaczą, jakie są konsekwencje niszczenia mienia, być może skończą praktyk malowania ławek.

Pozostaje też trzecia strona, która jest mi dosyć bliska. Otóż owa dwunastoletnia poszkodowana (uczennica, nie ławka) tłumaczyła się tak
: „Nie jestem złym człowiekiem, po prostu nudziłam się na lekcji. Wierzę jej. Nie wiem, jak jest za oceanem, ale sądzę, że podobnie, jak w Polsce. Czyli: nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Na lekcjach z trudem uczeń się powstrzymuje, żeby nie zasnąć. Niektórzy się nawet nie powstrzymują, po prostu zasypiają. A śpiąc, człowiek raczej mało się uczy.

Czy szkoły robią coś, by to zmienić? A po co? Dotacje (z pieniędzy podatników) i tak przyjdą, więc po co cokolwiek zmieniać? A teraz wyobraźmy sobie normalny kraj – szkoły są prywatne, rodzice szukają takiej szkoły, gdzie dziecko będzie z zaciekawieniem słuchało nauczyciela i dzięki temu więcej się nauczy. Lekarstwem dla polskiego szkolnictwa jest właśnie prywatyzacja, która, mam nadzieję, szybko nastąpi.

.

Bartłomiej Wanot

Comments

comments

Dodaj komentarz