„Oczy szeroko zamknięte…” – Sonia Otfinowska, lat 14

          To, że w naszej polityce nie dzieje się dobrze, wiadomo od dawna. Pytanie brzmi, jak to naprawić. Znacząca większość Polaków nie jest zadowolona z obecnych sposobów rządów, jak i polityków, których szlachetne i wzniosłe idee umierają śmiercią naturalną wraz z końcem kampanii wyborczej.

Znacząca większość Polaków nie jest zadowolona z ludzi, którzy nie zajmują się polityką, tylko się nią bawią. Nie jest zadowolona, bo rządzący nie robią tego, co robić powinni.

A co powinni?

           Przede wszystkim zakopać topór wojenny i pomyśleć o kraju, o naszym kraju, a nie o tym, jakby tu kogoś zdyskredytować i zmieszać z błotem. W państwie, gdzie na pierwszych stronach gazet pojawia się, podniesiony niemalże do rangi symbolu, Tinky Winky z czerwoną torebką, afera w Samoobronie ze Stanisławem Łyżwińskim w roli głównej lub któreś z kolei „taśmy prawdy”, gdzie pan Oleksy, ksiądz Rydzyk czy Bóg wie kto jeszcze wypowiadają się, delikatnie mówiąc, niezbyt pochlebnie na temat innych polityków…. W takim kraju trzeba powiedzieć: dość!

          Trzeba przyznać, jest źle. Niech przyzna to opozycja, nie zrzucając winy na koalicję. Nie przyzna tego koalicja, nie zrzucając winy na opozycję.

Trzeba przyznać: jest źle, ale nieważne, przez kogo. Jest źle, ale nieważne, czy za to w większym stopniu winny jest rząd Kaczyńskiego czy Buzka. Jest źle, więc trzeba skończyć z wzajemnym obrzucaniem się błotem. Trzeba się ocknąć, otworzyć oczy i zrobić wszystko, aby ten kraj naprawić. Czasem nawet kosztem własnej pensji, ale poświęćmy trochę własnego dobra na rzecz dobra wspólnego – dobra Polski. Można zmienić kraj na lepsze, jeśli podejmie się w tym kierunku odpowiednie kroki. Jeśli będzie się chcieć, by żyło się w tym kraju lepiej nie tylko mnie, ale również  mojemu sąsiadowi. Wszystkim!

          Czy taki przełom kiedykolwiek nastąpi? Czy wciąż będzie trwać niekończąca się walka o stołki?

A przecież w naszej historii było tylu ludzi, tylu przywódców i polityków patriotów, dla których dobro ojczyzny i jej mieszkańców było najwyższą świętością. Czy nie można harmonijnie kroczyć w stronę wspólnego dobrobytu, tylko wśród kłótni, oszczerstw i pomówień biec w stronę dobrobytu tylko i wyłącznie dla siebie? Czy po to walczono, nie znów tak bardzo dawno, w Stoczni Gdańskiej? 

Czy ma sens walka o demokrację, jeśli potem nasi rządzący nie mają pojęcia, jak skorzystać z tego, co już wywalczyliśmy, jeśli wciąż się cofają do czasów komunizmu i chcą prać stare brudy?

Czy nasi politycy naprawdę zajmują się tym, czym powinni? 

          Aby zacząć efektywnie działać, trzeba się skupić na wyznaczonych celach, a nie jest to łatwe w naszym politycznym rozgardiaszu.

Jeśli jednak politycy pozostaną ze swoimi szeroko zamkniętymi oczami, to będzie trudno nam, Polakom, rozmawiać z Francuzem czy Niemką bez poczucia, że pomimo wszystko jesteśmy gorsi, bo pochodzimy z Polski, tak powszechnie w wielu miejscach uważanej za zaścianek.

Najpierw jednak politycy muszą spojrzeć odrobinkę dalej niż znajduje się czubek ich własnego nosa, by zobaczyć potrzeby ludzi, którzy na nich głosowali, zaufali im i pokładają w nich nadzieję, licząc na polepszenie sytuacji w kraju.

Polepszenie, które naprawdę może nastąpić, jeśli tylko rządzący będą do niego dążyć, bo obecnie wielu z nich dąży chyba do czegoś zupełnie innego.

 

 

 

Sonia Otfinowska, lat 14

Comments

comments

Dodaj komentarz