Odpowiedzialni za wszystko? – Daria Ćwioro, Kraków




                                   

Dzięki dzisiejszym mediom wszyscy jesteśmy doskonale informowani o bieżących wydarzeniach, tych dobrych i złych. Każdy, czy słuchając radia, czy siedząc przed telewizorem i oglądając wieczorne wiadomości, dowiedział się o ostatnich tragicznych incydentach nad Bałtykiem, w Dziwnówku, gdzie utopiła się dziewczynka i w Olsztynie, w którym zginął chłopiec.

Pytam się, dlaczego tak się stało? Niedługo czekam na odpowiedź – pan i pani z telewizji wskazuje sprawców tragedii. Są nimi rodzice i opiekunowie kolonii.

 

Nastolatka, które utopiła się w nadmorskiej miejscowości miała 12 lat. W wodzie „bawiła się” wraz ze starszą siostrą, lat 15, którą, na szczęście, po reanimacji w szpitalu wyrwano śmierci z objęć. Moim zdaniem pomyślunek i poziom odpowiedzialności powinien być adekwatny do wieku starszej dziewczynki. Mówię „powinien”, ponieważ, jak widać, nie jest nawet w kilku procentach, skoro doprowadził do czegoś tak strasznego, jak śmierci człowieka. Wystarczyło chwilę zastanowić się i wraz z młodszą siostrą „korzystać” z wody ostrożniej. Jednak całą winą, za to, co się stało nad morzem, media obarczają rodziców, którzy opalając się na bezpiecznej plaży, nie dopilnowali córek.

 

Kolejną sprawą jest śmierć 13 – letniego chłopca, który wypadł z okna, znajdującego się na czwartym piętrze budynku. Kto jest podejrzany o spowodowanie tego wydarzenia? Opiekunowie kolonii, na której przebywał chłopiec. Znowu ta sama sytuacja, w której mówi się tylko o braku odpowiedzialności wychowawców, ale ani słowem nie wspomina się, że chłopak był na tyle duży, aby wiedzieć, że chodzenie po parapecie na wysokości 4. piętra, jest po prostu głupie i nieodpowiedzialne. Rozumiem chęć zaimponowania kolegom, ale nie w taki sposób.

 

Dwa różne wypadki, dwoje różnych dzieci, dwie rodziny pogrążone w smutku i żałobie. I na nic tutaj gadanie nauczycieli, ostrzegającymi przed zagrożeniami w lecie, na nic broszury pt. „Bezpieczeństwo na wakacjach”. I nie są tu winni rodzice, czy opiekunowie kolonii (którzy nie są wstanie 24 h na dobę trzymać wychowanków za ręce), a dzieci, bo wystarczyło pomyśleć PRZED i nie doprowadzić do sytuacji tragicznej, w której rodzice i znajomi dowiadują się o dziecku z wieczornych wiadomości.

Jest to apel do wszystkich czytelników – MYŚLCIE! Bo Wasi wychowawcy, czy mama z tatą, nie są odpowiedzialni za wszystko!

 

 

Daria Ćwioro, Kraków

Comments

comments

Dodaj komentarz