Pal , ale nie truj nas.* – Monika Stuczyńska – Wojsiat ,13 lat




Nie ma to jak wyjść  i zapalić sobie papierosa. Chwila relaksu, wytchnienia, wyciszenia, po prostu raj dla duszy i płuc.  Ale niestety nie dla wszystkich. Dla wielu ludzi jest to jedna wielka katorga. To my niepalący musimy być skazywani na liczne przymusowe tortury. To my musimy wdychać dym, wydzielany z nikotyny, który jak każdy wie jest bardzo, ale to bardzo szkodliwy.  Przychodząc do restauracji mam ochotę delektować się smakiem i zapachem podanych mi dań.  Ale niestety nie mogę. Zamiast tego, czuję wielki smród. Osoba siedząca za mną pali. Naraża mnie na liczne choroby np.: na raka. Bardzo ciężką chorobę, która czasami nawet prowadzi do śmierci.   Nie chcę   terroryzować palących, ograniczać ich wolności osobistej. Niech palą, pięć, dziesięć a nawet dwadzieścia papierosów dziennie. Ale dlaczego oni muszą robić to kosztem mojego zdrowia? Czy tak trudno opuścić publiczny lokal i wyjść na świeże powietrze, aby dym jak najszybciej ulotnił się razem z wiatrem? Czy to naprawdę takie trudne? Czy my nie możemy nawzajem się szanować?  Oto są pytania, na które każdy powinien sobie odpowiedzieć.  Przecież dzięki temu będzie nam się lepiej żyło. Przeciwnicy pomysłu ustawy dotyczącej zakazu palenia w miejscach publicznych twierdzą, że to nie ma kompletnie sensu. Uważają , że zabieramy im kawałek wolności, że to właśnie przez nas nie będą mogli rozkoszować się   zapachem i smakiem papierosa. Ale przecież my im tego nie bronimy, chcemy tylko sprawiedliwości. Niech palacz pali sobie w domu, na dworze czy w miejscach przeznaczonych do tego , ale nie w lokalach publicznych.  Jeśli chcecie się truć to się trujcie ale powtarzam jeszcze raz nie każdy sobie tego życzy.  Więc szanujcie innych  a sami będziecie szanowani.





Monika Stuczyńska – Wojsiat ,13 lat

Comments

comments

Dodaj komentarz