Około trzy miesiące temu Ruch Palikota wraz ze stowarzyszeniem Piwo Pod Chmurką zgłosili projekt ustawy, która znosiłaby zakaz picia alkoholi niskoprocentowych
(do 6%) w miejscach publicznych. Oznaczałoby to, że Polacy mogliby pić na skwerach, w parkach i na plażach… Byłoby to zupełnym odwróceniem dzisiejszej sytuacji. Nie istniałyby już miejsca specjalnie wyznaczone w tym celu. Pomysł zakłada, że na obszarze stu metrów w obrębie takich miejsc, jak szkoły i kościoły, obowiązywałby zakaz spożywania alkoholu. Już w tym miejscu pojawia się problem. W jaki sposób policjanci i strażnicy miejscy udowodniliby, że ktoś łamie prawo? Musieliby nosić ze sobą miarki lub gigantyczne cyrkle, aby móc zaznaczyć linię w obrębie tych miejsc, gdzie obowiązywałby zakaz. Podobnie intrygującą sprawą jest to, w jaki sposób policjanci mogliby ocenić, czy dany alkohol ma poniżej 6%… Gdy zapytałem o to funkcjonariusza z Komendy Głównej Policji, wprawiłem go w zakłopotanie, a następnie otrzymałem odpowiedź, że policja ma swoje sposoby… Nie będę spekulował ze słowami mundurowego i pozostaje mi tylko domyślać się, że policjanci posiadają alkoholometry, albo za każdym razem degustują, bo przecież mundurowy to też człowiek! Ruch Palikota tłumaczy, że w czasie Euro dopuszczalne było spożywanie alkoholu do 3.5% i Polacy pokazali, że potrafią się kulturalnie bawić, więc dlaczego w naszym kraju nie może być, jak we Francji, czy w Holandii? Prawda niestety jest taka, że niezależnie od treści ustawy, jeżeli ktoś chce się zwyczajnie uchlać, to tego dokona tak, czy siak. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że często słyszy się o sytuacjach, gdy za picie alkoholu w miejscach publicznych karane są osoby nie stanowiące dla nikogo zagrożenia, podczas gdy pijane agresywne „łebki” bezkarnie dewastują miejsca publiczne i wzbudzają niepokój wśród normalnych ludzi. Politycy powinni zająć się bardziej tą sprawą zamiast pakować się w zawiłe i niedopracowane projekty. Posłowie Ruchu Palikota czekają aż ustawa przejdzie przez procedury sejmowe, a ja dziwię się, że ktokolwiek w Polsce ma nadzieję, że ten nieprzemyślany projekt będzie mógł kiedykolwiek wejść w życie.