Polityczna miłość wobec pisowskich reformatorów. – Krzysztof Pyzia

 Nowy rząd powoli zapoznaje się z otoczeniem. Kolejne posiedzenie Sejmu niebawem. Posłowie wolnym krokiem poznają Warszawę i jej miejskie powietrze. A już wkrótce zostanie poddany pod głosowanie wniosek dotyczący powołania komisji śledczej mającej na celu zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy. Ciekaw jestem, jak w owym głosowaniu zachowają się posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Czy po raz kolejny uciekną od poważnej dyskusji w sprawie śmierci, czy może tym razem pokażą, że mają choć trochę honoru i chęci do poznania prawdy. Szczerze powiedziawszy nie bądźmy naiwni. Tak naprawdę nie ma co liczyć na honor w PiS-ie, bo tutaj głosem wyznaczającym kierunek głosowań jest zawsze prezes partii, Jarosław Kaczyński.  Ktoś żąda dowodu? Proszę bardzo! Kilka tygodni temu trzech wiceprezesów PiS-u z Ludwikiem Dornem na czele postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce i rozpoczęło walkę z wiatrakami. Tak, tak. Chcieli doprowadzić do reformy, albo chociaż do dyskusji na temat funkcjonowania pisowskiej partii. Czy doprowadzili? Tylko naiwny Józiu mógłby  uwierzyć w to, że tak. Błyskawicznie zostali zmarginalizowani do rangi niższej, aniżeli przeciętny poseł w PiS-ie. Mylę się? Otóż nie! Podczas zadawania pytań przyszłemu rządowi składającego się z Platformersów ponad stu posłów z PiS-u wygłosiło swoje wątpliwości. Również Ludwik Dorn chciał przepytać Tuska. Niestety, dziwnym trafem nie trafił na listę, którą układały władzę jego partii. Zbieg okoliczności? Odpowiedź na to pytanie zostawiam bez komentarza. Jako że życzę każdemu najlepiej – mam dla prezesa PiS-u pewien pomysł do zaprezentowania. Mianowicie, zbliżają się święta, podczas których w naszych sercach wzrasta miłość do bliźnich, dlatego też może warto by było się pojednać z rozłamowcami i Ludwikiem Dornem, który często był określany drugim bliźniakiem   Jarosława Kaczyńskiego. Panie Jarku! W hipermarketach obecnie jest bez liku
świątecznych promocji, toteż proszę kupić trzem rozłamowcom jakieś prezenty  pojednawcze. Niekoniecznie muszą to być zegarki Rolex, bo wiem, że są to kosztowne prezenty, a poza tym nie wiem czy miałby Pan wystarczająco pieniędzy na swoim koncie. O przepraszam bardzo! Oczywiście na koncie swojej mamy. Zbliża się koniec roku, więc i mija termin przydatności wielu produktów. Trzeba kupić jakieś szampany z przeceny, i od razu atmosfera zrobi się przyjemniejsza w partii. A jak nie z przeceny, to jakieś  wytrawne wino! Efekt konsensusu gwarantowany! Zresztą jak Pan nie wierzy, to spyta się Pan brata, bo on już to przerabiał na spotkaniach z Donaldem Tuskiem. W ostateczności może być soczek marchwiowy jednodniowy. Też się   dobrze pije, a przy tym nie uderza do głowy i można się kontrolować, żeby jakichś głupot nie palnąć. A więc, Panie Prezesie Jarosławie! Obrażeni przez Pana koledzy czekają! I proszę się pospieszyć z zakupami, żeby do czasu ich powrotu soczek się zagrzał, bo jak Pana gardło rozboli, to co wtedy? Przecież pielęgniarki spod Kancelarii Pan przegonił, więc raczej one Pana nie wspomogą! Ale niech Pan się nie przejmuje. We Włoszczowie poseł Przemysław Gosiewski na pewno znajdzie jakąś czynną aptekę. Zresztą ostatnio podobno na samym dworcu nowy sklep z chemikaliami leczniczymi otworzyli. Czyli, po problemie! Ach ta magia świąt,  czy chociaż
ona poruszy tych zatwardziałych polityków? P.S- Panie Jarosławie, trzymam kciuki za Pana nawrócenie!

 

Krzysztof Pyzia

Comments

comments

Dodaj komentarz