Chciałabym napisać o pomyśle ministra Giertycha o noszeniu mundurków w
szkole. Niektórzy twierdzą, że wyglądałoby to ładnie. Wszystkie dzieci
poubierane tak samo i wyglądające identycznie. Giertychowi wydaje się, że
teraz dzieci bogatsze nie będą się popisywać firmowymi ubraniami przed tymi
biedniejszymi, to ja się pytam grzecznie, czy nie mógłby wymyśleć LEPSZEGO
sposobu na zlikwidowanie biedy w Polsce? Ale oczywiście to jest najlepszy
sposób. Same słowa ranią, nie rzeczy. Ktoś może się popisywać samym
mówieniem o jego najnowszych ciuchach, jednak nie w każdej szkole bogatsze
dzieci to popisywacze i samoluby. Większość młodzieży pragnie pomóc biednym,
nie ich dołować. Niech politycy nie porównują młodszych do siebie samych. Na
podwórku nie ma nakazu noszenia mundurków, można się popisywać. Zresztą
mundurek będzie sporo kosztować. Dla biednej rodziny to kolejny problem, a
nie rozwiązanie "problemu". Dziecko będzie rosło. Trzeba będzie wydawać
pieniądze na coraz większe rozmiary mundurków. Dalej będzie widoczna różnica
między bogatymi a biednymi i tymi z patologicznych rodzin. Bogaci mundurki
będą mieli, biedni zacisną pasa i jakoś coś skombinują, natomiast rodzice
dzieci z rodzin patologicznych nie przejmą się tym, że ich dziecko ma iść do
szkoły w "jakimś mundurku". To jest jeszcze następny genialny wyczyn
polityki.
przemoc w szkole. To ja po raz drugi pytam się grzecznie, czy gdyby
terrorystę przebrać w różową spódniczkę, przestałby być terrorystą? Tak samo,
gdy jakiś niegrzeczny uczeń zostanie ubrany w mundurek, nie zmieni, jego
zachowania. Nadal będzie bił, wyzywał i kradł pieniądze, mimo że już teraz
w białej koszuli, a nie raperskiej bluzie. To jest likwidowanie komuś
własnego stylu. Będziemy wyglądać jak armia robotów, a ja do takiej armii
nie chcę należeć. Mogą nam jeszcze wyszyć na koszulach podobiznę ministra.
To dopiero będzie hit!
ubierać rodziny w mundurki dla zlikwidowania patologii. Tak by było dobrze!
Wszystko by się ułożyło i Polska stałaby się najcudowniejszym krajem świata.
Mimo wszystko tylko w bajkach się tak kończy. Według mnie, nasi
politycy zajmują się bardziej sobą i swoją popularnością niż nami.
Do rządzenia krajem trzeba sporo wysiłku i pracy, a nie machnięcia
czarodziejską różdżką. Jestem absolutnie PRZECIW mundurkom.