PoPIS sPOtu – Mateusz Marchwicki




      
  Wielkimi krokami zbliżają się wybory do Europarlamentu. W każdym

normalnym europejskim kraju zaczyna się kampania wyborcza, obiecywanie

naprawy problemów, wiece wyborcze. W Polsce kampania oczywiście się

zaczęła ale u nas zamiast zachęcać ludzi do udziału w wyborach, partie

polityczne wolą obrzucać się błotem, wylewać na siebie szambo przeszłości

oraz niszczyć się aż do zamierzonego skutku.

  Taką zasadę wyznaje prezes PIS-u Jarosław Kaczyński. Pomyślał sobie: jakby

tu obsmarować PO (a szczególnie Tuska)?Myślał, myślał aż wymyślił: Hannę

Gronkiewicz- Waltz i senatora Misiaka. Stocznie i Schetynę. Wystarczyło

zmontować z tego spot reklamowy, dorzucić miliony złotych i zmienić

wyborcze hasło Platformy i polskie narzędzie do walki z konkurencją

polityczną gotowe.

  I pojawia się pytanie: Po co to? Kto za to zapłacił? Na pierwsze pytanie o

wiele trudniej odpowiedzieć chyba, że uznamy to za sprawienie

przyjemności moherom i ojcowi naszego narodu Tadeuszowi Rydzykowi. Na

drugie pytanie juz bardzo łatwo odpowiedzieć. My, wszyscy podatnicy

których pieniądze przeznacza się na działalność partii politycznych a

one wydają je na nic nie znaczące spoty telewizyjne, billboardy czy

ciasteczka na partyjne konwencje. PIS zarzuca, że firma Misiaka wygrała

przetarg na szkolenie zwolnionych stoczniowców.  A pan Lepper z wielkiej

koalicji PIS- LPR- Samoobrona i wielki przyjaciel Jarosława nie robił

przetargów z gruntami. Pan prezes zarzuca także PO upadek polskich

stoczni. A on i jego rząd co zrobił by je uratować? Nic. Wolał krzyczeć: "My

stoimy tu gdzie staliśmy, oni stoją tam gdzie stało ZOMO". Co teraz

obchodzą te słowa stoczniowców którzy niejednokrotnie stracili jedyne

źródło dochodu. No ale grunt to umieć zwalić sprawę na następców. Kiedy

Platforma pokazała projekt zamrożenia dotacji z budżetu dla

partii, najgłośniej sprzeciwiał się PIS. No ale trudno się dziwić, odstawić

gęby od takiego pełnego żłobu i nie robić spotów. No to by była za duża

strata.

  A ja? Ja wolę chyba kiełbasę wyborczą (takie jest realne podejście). Ale

życzę sobie i Wam wszystkim, żeby w przyszłości nasi politycy naprawiali

i dążyli do dobrobytu państwa a nie obrzucali się wyborczym błotem.

                                      

 

                                         

Mateusz Marchwicki

Comments

comments

Dodaj komentarz